Trzy głosy o lekcji z Tiananamen

Trzy głosy o lekcji z Tiananamen

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy Chiny straciły „lekcję Tiananmen” i co stało się z marzeniami o demokracji wyrażonymi 20 lat temu przez pekińskich studentów – te pytania zadają autorzy trzech artykułów w „New York Times”.
Jeden z przywódców protestów Wang Dang ocenia 20 lat po tych wydarzeniach, że najważniejsze problemy, których rozwiązania domagało się jego pokolenie – „korupcja, prawa pracowników, wolność słowa i potrzeba zreformowania władz" – pozostały nierozwiązane.

Chiny „zmieniły się w istotny sposób" – przyznaje dysydent, dziś na emigracji w USA. Wzmocniły swą rolę w świecie, ale wzrost gospodarczy nie doprowadził ich ani do demokracji ani do wolności słowa – zauważa, dodając: „Wierzę, że reformy, których się domagaliśmy (...) pozostają centralnymi wyzwaniami, które kształtują dziś przeznaczenie Chin”.

Obecny 20 lat temu na placu Tiananmen jako reporter Nicholas D. Kristof wspomina przypadkowych ludzi, którzy ryzykując życiem i bezpieczeństwem próbowali bronić lub pomagać protestującym studentom. Pyta: „Co stało się z tym śmiałym pragnieniem demokracji?"

„Jedną odpowiedzią jest to, że główna energia została skierowana na zarabianie pieniędzy (...), druga, że (zwykli ludzie) w 1989 roku żądali nie tyle demokracji parlamentarnej, ale lepszego życia – i mają je" – przypuszcza autor.

Podkreśla przy tym, że elementem dzisiejszych zmian w Chinach jest szeroki dostęp do edukacji, a ta budzi w ludziach
aspiracje polityczne. „Chiny idą tą samą drogą, co Tajwan i Korea Południowa w latach 80." – zapowiada.

Donald Morrison, były redaktor azjatyckiego wydania tygodnika „Time" wylicza przykłady cenzury i starań chińskich władz, by usunąć pamięć o Tiananmen. Przyznaje jednak, że mieszkającego w Chinach, tak jak on, cudzoziemca, uderzają przemiany w kraju. „To nie demokracja, ale lepszy, bardziej odpowiedzialny, bardziej ludzki system niż 20 lat temu” – ocenia.

Konkluduje: „Dołączam do tych, którzy mówią, że Tiananmen było szlachetnym fiaskiem. Prodemokratyczni demonstranci mogli przegrać bitwę 4 czerwca, ale wygrali wojnę o przyszłość Chin".

PAP