Buzek pod niemieckimi wpływami

Buzek pod niemieckimi wpływami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Buzek to z jednej strony człowiek pełen uroku, który dąży do kompromisu, ale z drugiej – słaby polityk, pozostający pod wpływem Niemiec, tak belgijski dziennik „Le Soir” ocenia kandydata na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Powołując się na szereg rozmówców, którzy znają jego dotychczasową działalność w parlamencie Europejskim, „Le Soir" nazywa Buzka „człowiekiem kompromisu". „Zawsze szuka równowagi i rozwiązania, które zadowoli wszystkich”, „człowiek porozumienia, szczery, uśmiechnięty, bardzo grzeczny, bardzo szanowany w Polsce”, „umiarkowany – jest dobrym kandydatem na przewodniczącego, bardzo grzeczny, bardzo sympatyczny, ma w sobie naturalny autorytet”, „Europejczyk z przekonania” – cytuje gazeta.
|
Zaznacza jednak, że jest też „druga strona medalu". „To człowiek słaby i ulegający wpływom", „to nie jest ktoś, kto odbił piętno w poprzedniej kadencji, nie jest to osobowość wielkiego formatu” – pisze „Le Soir”, dodając, że takie opinie są wyrażane „jednogłośnie”.

„Nie będzie nikomu sprawiał problemu. Jest jak odchodzący przewodniczący (Hans-Gert) Poettering, tyle że ma więcej uroku" – pisze „Le Soir".

Gazeta ocenia, że Buzek jest bliski objęcia stanowiska przewodniczącego PE dzięki poparciu Niemiec i współrządzącej tam CDU, którzy „zrobili go królem". „Jerzy Buzek już jest otoczony przez Niemców, mówi zresztą bardzo dobrze po niemiecku" – pisze dziennik.

„Le Soir" przypomina, że „ten elegancki protestant – daleki od wzorca samca dominującego często w polityce" jest bardzo popularny w Polsce. W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego Buzek dostał na Śląsku rekordowe poparcie blisko 400 tys. wyborców. Jego wybór na przewodniczącego PE jest przesądzony dzięki porozumieniu jego rodzimej frakcji chadeckiej z socjalistami o podziale kadencji: przez pierwsze 2,5 roku będzie to stanowisko piastował Buzek, zaś drugą połowę – lider socjalistów Martin Schulz.

PAP, im