Awantura aborcyjna w USA

Awantura aborcyjna w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkanki Oklahomy, które chcą usunąć ciążę, będą musiały podać dane na swój temat, które zostaną umieszczone na specjalnej stronie internetowej. Nowemu prawu ostro sprzeciwiają się stowarzyszenia pro-aborcyjne, podaje „Guardian”.
Stowarzyszenia popierające aborcję twierdzą, że nowa ustawa ma zniechęcić i odstraszyć kobiety od poddawania się aborcji, bo choć nie będą musiały podawać swojego imienia i nazwiska, to pozostałe dane będą często wystarczały, by daną kobietę zidentyfikować.

Stowarzyszenia te wszczęły proces sądowy przeciwko wprowadzeniu nowej ustawy, która wymagałaby od pacjentek udzielenia lekarzowi odpowiedzi na 34 pytania, w tym ile mają lat, jakiego są stanu cywilnego, jakie mają wykształcenie, jak również ile razy były wcześniej w ciąży i ilu dokonały aborcji. Kobiety będą zobowiązane podać, w jakiej są relacji z ojcem dziecka, dlaczego zdecydowały się na ten zabieg oraz podać rejon, w którym zabieg będzie się odbywał.

Lekarze są zobowiązani przekazać uzyskane dane do stanowego funduszu zdrowia, które opublikuje te informacje na specjalnej stronie internetowej. Tym z nich, którzy nie zastosują się do nowych przepisów, grozi utrata uprawnień lekarskich. Przeciwnicy nowej ustawy twierdzą, że może to zniechęcić ginekologów do wykonywania zabiegów.

Już teraz wiele szpitali zawiesiło prowadzenie zabiegów aborcyjnych w wyniku presji politycznej i stowarzyszeń anty-aborcyjnych. Około 96% okręgów w stanie Oklahomo nie ma osób odpowiedzialnych za wykonywanie aborcji, a kobiety chcące poddać się temu zabiegowi muszą jeździć i szukać pomocy w innych miejscach.

NL