Spór o człowieka Palikota i gest Kozakiewicza

Spór o człowieka Palikota i gest Kozakiewicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Krajowa nie ma wątpliwości, że Krzysztof Łątka, jeden z najbliższych współpracowników posła PO Janusza Palikota, powinien usłyszeć zarzuty. Zaleciła więc postawienie zarzutów Łątce, ale prokuratura apelacyjna odmówiła - ustaliła "Rzeczpospolita".
"To rzecz bez precedensu. Prokuratura na najwyższym szczeblu wydaje opinię i zalecenia, a prokuratura podrzędna pokazuje jej gest Kozakiewicza"- tak rozmówcy "Rz" z wymiaru sprawiedliwości komentują wewnętrzny spór. Chodzi o śledztwo dotyczące nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PO do Sejmu, które od 2007 r. prowadzi Prokuratura Okręgowa w Radomiu, a nadzoruje lubelska Prokuratura Apelacyjna. Wątpliwości dotyczą wpłat na kampanię posła Janusza Palikota. Śledczy już ustalili, że znaczne sumy przez podstawione osoby wpłacał Krzysztof Łątka - jeden z najbliższych współpracowników Palikota. Ale dotąd nikt nie poniósł za to konsekwencji. Jest dziś dyrektorem w lubelskim magistracie.

Jak dowiedziała się "Rz", Prokuratura Krajowa uważa, że Łątka powinien usłyszeć w tej sprawie zarzuty. "Według Prokuratury Krajowej zgromadzony w śledztwie materiał dowodowy jest wystarczający do postawienia zarzutów asystentowi posła. Takie stanowisko zostało przedstawione w listopadzie 2009 r. prokuratorowi apelacyjnemu w Lublinie" - potwierdza Katarzyna Szeska, rzecznik prokuratora krajowego. Ale Łątka zarzutów nie usłyszał. Dlaczego? Jacek Radoniewicz, szef lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej, przyjął uwagi "góry" do wiadomości i na tym się skończyło. W grudniu 2009 r. przesłał do Prokuratury Krajowej odpowiedź, z której wynika, że nie widzi podstaw do stawiania zarzutów. Tak jak śledczy z Radomia, którzy prowadzą tę sprawę.

O tym więcej dziś na łamach "Rzeczpospolitej". (PAP)