O czym marzą francuscy muzułmanie

O czym marzą francuscy muzułmanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuzi wyznający islam coraz częściej marzą o opuszczeniu swojego kraju, ujawnia „Le Monde”. Większość z nich uważa, że życie w społeczeństwie francuskim nie daje się pogodzić z ich religią.
Francuscy muzułmanie nie mogą przyzwyczaić się do „nowoczesnego" islamu wyznawanego we Francji. Jeden z nich, 25 letni Moussa, od ośmiu lat wyznawca islamu, rozważał wyjazd do Egiptu, by nauczyć się  lepiej języka arabskiego i Koranu oraz by „w pełniejszy sposób praktykować swoją religię". Obecnie mieszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie bierze pod uwagę powrotu do Francji, choć jak wyznaje „brakuje mu rodziny i chleba”.

Młodzi ludzie rozważają osiedlenie się w jednym z krajów arabskich w nadziei na możliwość pogodzenia życia zawodowego z religijnym. We Francji jest to niemożliwe, przede wszystkim  „z powodu klimatu w panującego społeczeństwie francuskim, kreowanego przez media", opowiada imam z Bordeaux Tareq Oubrou.

„Le Monde" informuje, iż zjawisko to dotyczy przede wszystkim francuskich wyznawców salafizmu, odłamu radykalnego islamu, nie posiadających korzeni w krajach arabskich, w których pragnęliby się osiedlić.

Jednak Moussa podkreśla: „Dla mnie islam jest jeden. Nie ma islamu bardziej czy mniej radykalnego". Nie chce, by określano go jako salafistę. Potępia islam „złotego środka" kultywowany w Europie, zezwalający na przekształcanie niektórych praktyk religijnych w zależności od kontekstu społeczno-kulturowego.

Moussa, mieszkając we Francji, chciał modlić się pięć razy dziennie. Jednak francuskie społeczeństwo mu to utrudniało. – Przedsiębiorstwa nie chcą przyznać muzułmanom pięciominutowych przerw na modlitwę, ale zgadzają się na przerwy na papierosa – ubolewa francuski muzułmanin. Ponadto, jak wspomina, niektóre ciekawe stanowiska pracy, odpowiadające jego kwalifikacjom, były dla niego nieosiągalne we Francji ze względu na wyznawaną religię.

Khaled, informatyk z Lille mieszkający od dwóch lat w Dubaju, potwierdza słowa Moussy,. Wspomina, jak we Francji, „musiał modlić się w ukryciu w pustym biurze o nieodpowiedniej godzinie". Teraz udaje się na modlitwę pięć razy dziennie do sali modlitewnej usytuowanej nieopodal jego firmy. Jego zdaniem „we Francji islam stanowi problem. Nie jest to zupełnie negatywne, ponieważ świadczy to o pewnym stopniu świadomości w społeczeństwie francuskim. Jednak obecnie toczące się debaty dowodzą, że jesteśmy jeszcze daleko od rozwiązania". Według niego „historia z zakazem noszenia burki jest przykładem tego kryzysu”. – Rzeczywistość jest taka, że Francuzowi pochodzącemu z Maghrebu bardzo trudno jest się zintegrować, także zawodowo – podkreśla.

- Muzułmanie czują się nieustannie poniżani. Nie chcę by moje córki dorastały w takiej atmosferze – wyznaje Abdellak, który wyprowadza się z całą rodziną za pół roku do Algierii. Jego żona Francuzka, od dwunastu lat wyznająca islam, chciałaby nosić chustę. – Brakuje mi tego, bo to akt wiary. W Algierii będę ją nosiła, nawet w pracy – wyznaje.

km