Przepisy mogą uśmiercić

Przepisy mogą uśmiercić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy Krakowa i turyści nie mogą już liczyć na pomoc ratowników na motocyklach i rowerach, gdyż przepisy zabraniają współpracy dyspozytorów pogotowia z wolontariuszami - informuje "Dziennik Polski".

Im szybciej nadejdzie fachowa pierwsza pomoc, tym większe szanse na ratunek. Taką pomoc do niedawna świadczyli ratownicy-wolontariusze z fundacji R2. Ochotnicy z  motocyklowego pogotowia ratunkowego na swoich jednośladach docierali do poszkodowanych znacznie szybciej niż karetki pogotowia, które często musiały przebijać się przez korki. Do czasu przyjazdu pogotowia starali się utrzymywać pacjenta przy życiu.

Ratownik, chcąc szybko dojechać do chorego, musi otrzymać sygnał o miejscu zdarzenia od dyspozytora Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Od pewnego czasu coraz rzadziej pogotowie korzystało z ich usług. Z początkiem lutego dyrekcja KPR oświadczyła zaskoczonym ratownikom, że jakakolwiek współpraca nie jest możliwa.

Obowiązująca od 2007 roku ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym rzeczywiście zakazuje takiej współpracy. Art 32 wyraźnie mówi, że jednostkami systemu ratownictwa są szpitalne oddziały ratunkowe oraz zespoły ratownictwa medycznego, do których ustawodawca nie zaliczył takich organizacji jak R2.

Wolontariusze za swą pracę nie pobierają żadnego honorarium.