"Jak trwoga, to do Boga, jak wybory to... do papieża"

"Jak trwoga, to do Boga, jak wybory to... do papieża"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuski kler dystansuje się od prezydenckiej polityki związanej z Rzymem. Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze, że spotkanie Nicolasa Sarkozy’ego z papieżem Benedyktem XVI zostało zaaranżowane z myślą o katolickiej części francuskiego elektoratu.
To gest wobec katolików. Ale nie tylko: audiencja u papieża ma zdaniem Pałacu Elizejskiego poprawić stosunki na linii Paryż-Watykan. Zdaniem przychylnie do Sarkozy’ego nastawionego „Le Figaro", Benedykt XVI czuje się we Francji źle rozumiany. Pod koniec sierpnia w Rzymie zaapelował on po francusku, by zaakceptować innych ludzi w ich „należnej różnorodności”. Dla francuskich katolików było to wskazanie palcem na działania prezydenta związane z bezpieczeństwem narodowym, wymierzone przeciwko Rzymowi i imigrantom.

Teraz jednak Pałac Elizejski jest przekonany, że papież został źle zrozumiany. Sarkozy patrzy w przyszłość. Mając na uwadze wybory prezydenckie w 2010 roku, nie chce przyglądać się bezczynnie, jak katolicki elektorat staje się coraz bardziej wyobcowany. Z tego powodu prezydent odwiedził pod koniec ubiegłego tygodnia Bazylikę von Vézelay w Burgundii. Była to co prawda wizyta prywatna, ale jednocześnie pewien ważny komunikat wysłany do opinii publicznej.

wrns