Polacy chcą zarabiać na prezydencji

Polacy chcą zarabiać na prezydencji

Dodano:   /  Zmieniono: 
O sto posad przy obsłudze polskiej prezydencji stara się aż 2,5 tys. kandydatów - informuje "Metro".
Pomimo bardzo wysokich wymagań, pracy na umowę zlecenie, i niewielkiej zapłaty, 2500 osób chce pracować przez drugą połowę roku dla rządu. MSZ zakończyło właśnie przyjmowanie zgłoszeń do pracy: aplikacje przysyłali studenci i absolwenci, którzy chcą przetrzeć sobie drogę do pracy w  instytucjach unijnych. Dla absolwenta stosunków międzynarodowych czy  politologii praca przy obsłudze prezydencji to wymarzony sposób na zdobycie doświadczenia. 100 szczęśliwcom MSZ będzie płacił ok. 3 tys. zł brutto, gwarantując płatne wakacje w sierpniu, kiedy nie pracują unijne urzędy.

1 lipca Polska rozpocznie półroczne przewodnictwo w Radzie UE. W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i innych miastach odbędzie się prawie 300 spotkań, na które przyjadą politycy z  krajów Wspólnoty. Koszt naszej prezydencji wyniesie 430 mln zł. Obecnie urzędnicy podciągają się z języków, a w hotelach zarezerwowano ponad tysiąc miejsc dla gości. MSZ potrzebuje stu osób do obsługi najważniejszych spotkań. Wymagania? Trzeba w stopniu biegłym znać dwa języki - angielski i  jeden z języków obowiązujących w krajach członkowskich UE, a ponadto należy być zorganizowanym, orientować się w  polityce i sporo wiedzieć o Unii.

Trwa również rekrutacja, na związane z prezydencją staże, realizowana przez stołeczny urząd pracy. W sumie na chętnych czeka 300 miejsc. Najwięcej ofert dla  młodych jest w MSWiA, a także w resorcie pracy, zdrowia i finansów oraz w policji. Podania o staż składają głównie bezrobotni humaniści i ekonomiści. Miesięcznie dostaną ok. 900 zł brutto.