Jemen i Syria groźniejsze niż Libia?

Jemen i Syria groźniejsze niż Libia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wraz z coraz bardziej intensywnymi i krwawymi protestami w Jemenie i Syrii zastanawiam się, czy atakując Libię dokonaliśmy właściwego wyboru celu – pisze w swoim artykule w „The Telegraph” Con Coughlin.
Zdaniem „The Telegraph" nie ma wątpliwości, że Muammar Kadafi powinien zostać obalony. Brytyjska gazeta zwraca jednak uwagę, że reżim Kadafiego w żaden realny sposób nie zagraża, ani nie zagrażał Zachodowi. Już wiele lat temu Kadafi wyrzekł się wspierania terroryzmu oraz zrezygnował ze swoich ambicji nuklearnych. Tego samego nie da się powiedzieć o Syrii i Jemenie, państwach, które stanowią realne zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

W Syrii, twarde rządy Assadów trwają już niemal 50 lat, od rewolucji w roku 1963. Od początku swych rządów, Assadowie byli zadeklarowanymi wrogami Zachodu. W trakcie amerykańskiej inwazji na Irak okazało się, ze Syria aktywnie wspiera Al-Kaidę, a przecież nie jest to jedyne ugrupowanie terrorystyczne wspierane przez Syrię. Ponadto Syria jest najważniejszym sojusznikiem Iranu. W ubiegłym miesiącu po raz pierwszy od rewolucji irańskiej z 1979, okręt irański przepłynął kanał sueski i wpłynął do syryjskiego potu Latakia, gdzie był witany z wielkimi honorami.

Obecne protesty w mieście Deraa przeciwko władzy Assadów, są pierwszym społecznym protestem od 1982 roku. Wtedy to reżim Hafeza Al-Assada krwawo stłumił bunt zabijając niemal 40 000 protestujących. Jego syn, władający Syrią od 2000 roku Bashar Al-Assad, wydaje się osobą o bardziej umiarkowanych poglądach od swego ojca. Jednak zdaniem autora artykułu, Cona Coughlina, ten pogląd na temat Bashara jest nieuprawniony, gdyż poza deklaracjami słownymi o pokojowym zakończeniu protestów nie idą działania praktyczne. Policja syryjska zabiła przed kilkoma dniami 15 protestujących w Daarze. Reakcja reżimu Assadów jest twarda i zdecydowana.

Podobne sceny, jak pisze „The Telegraph" rozgrywają się na naszych oczach w Jemenie. Rządzi tam od 32 lat znienawidzony przez swoich obywateli prezydent Saleh. Z jednej strony prezydent Saleh wzywa protestujących przeciwko niemu ludzi do pokojowego rozwiązania sporu a z drugiej strony lojalne mu bojówki atakują i strzelają do bezbronnego tłumu zabijając dziesiątki osób. Coughlin zauważa ponadto, że Jemen, tak jak i Syria, aktywnie wspiera Al-Kaidę. Na terenie tego państwa znajduje się kilka baz treningowych ugrupowania Osamy Bin-Ladena.

„The Telegrapgh" twierdzi, że zarówno Jemen jak i Syria stanowią większe zagrożenie dla świata niż Muammar Kadafi kiedykolwiek. Coughlin wątpi jednak, czy te fakty przekonają polityków do reorientacji swojego spojrzenia na bezpieczeństwo międzynarodowe.

MK