Amerykańskie sankcje wobec Syrii tylko symboliczne

Amerykańskie sankcje wobec Syrii tylko symboliczne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sankcje ekonomiczne nałożone w środę przez władze USA na reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada mają wymiar przede wszystkim symboliczny i zostały wprowadzone zbyt późno - ocenia w czwartkowym artykule redakcyjnym "Wall Street Journal".
Dziennik wątpi, by sankcje wprowadzone przez administrację prezydenta Baracka Obama dotknęły głównych przedstawicieli syryjskich władz. "W przeciwieństwie do libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego, który za granicą miał aktywa warte dziesiątki miliardów dolarów, przejęte następnie przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników, biedniejszy reżim Asada już w rezultacie poprzednich sankcji został w dużej mierze odcięty od amerykańskich instytucji finansowych" - ocenia "WSJ".

Zdaniem gazety, większe zaniepokojenie w Damaszku może budzić środowa decyzja rządu Szwajcarii o zamrożeniu aktywów 13 czołowych przedstawicieli syryjskich władz. Według "WSJ" amerykańskie sankcje oznaczają, że administracja Obamy być może w końcu porzuciła swoje przekonanie, iż Asad jest reformatorem, możliwe jest odciągnięcie go od sojuszu z Iranem oraz iż jego reżim jest "potencjalnym partnerem w rozwiązywaniu problemów regionu".

Jednocześnie gazeta podkreśla, że możliwe jest, iż gdy pamięć o  masowych aresztowaniach i zabójstwach zaniknie, władze USA ponownie będą współpracować z Syrią. "Administracja mówi dziennikarzom, że celem sankcji jest ostrzeżenie Asada: albo »przeprowadzisz demokratyczne zmiany« albo będziesz musiał odejść" - zaznacza "WSJ". "W odpowiedzi Asad teraz twierdzi, że winę za śmierć demonstrujących ponosi niekompetentna policja. Wspomina również, że przeprowadzi »dialog« z dysydentami, co jest równie wiarygodne jak wcześniejsze decyzje o odwołaniu obowiązującego od lat stanu wyjątkowego" - ironizuje gazeta.

"Niefortunne jest to, że prezydent Obama nie wprowadził tych sankcji wcześniej, gdy demonstracje nabierały rozmachu, a reżim jeszcze nie  wzmocnił swoich działań" przeciwko protestującym - ocenia "WSJ". "Podobnie jak w przypadku sankcji wymierzonych w Iran, tak i w  przypadku interwencji w Libii, Obama wydaje się dochodzić do właściwego wniosku dopiero wówczas, gdy moment, w którym władze USA mogłyby zrobić najwięcej dobrego, już minął" - konkluduje gazeta.

PAP