"NYT" stawia pytanie "jak szybko Waszyngton dostarczy nowym rządom w Egipcie i Tunezji obiecaną pomoc gospodarczą oraz jak mocno Obama chce naciskać na Izrael i Palestyńczyków, aby zaczęli poważne negocjacje pokojowe?". Odnosząc się do poparcia przez Obamę rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego przez utworzenie państwa palestyńskiego w granicach sprzed wojny sześciodniowej z 1967 roku, "NYT" ocenia, że co prawda "język jest nowy, ale nie jest to wielka zmiana w amerykańskiej polityce i nie może się stać kolejną wymówką dla braku działania".
"Kiedy Obama spotka się w piątek z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, musi być nawet bardziej kategoryczny wobec tego, że ciągły impas (w negocjacjach z Palestyńczykami) nie leży w interesie Izraela i jedynie będzie pożywką dla ekstremizmu" - ocenia nowojorska gazeta.
PAP