Niemiecka opozycja: nie sprzedawajcie czołgów Arabii Saudyjskiej

Niemiecka opozycja: nie sprzedawajcie czołgów Arabii Saudyjskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecka opozycja ostro zareagowała w poniedziałek na doniesienia mediów, jakoby rząd w Berlinie wyraził zgodę na sprzedaż czołgów typu Leopard II do Arabii Saudyjskiej. Przedstawiciele rządu odmówili komentarza na ten temat.
O planowanej transakcji napisał w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Jak poinformował, Saudyjczycy zainteresowani są kupnem ponad 200 najnowocześniejszych czołgów Leopard typu 2A7+. Niemiecki przemysł zbrojeniowy ma nadzieję na wielomiliardowy kontrakt, bo Arabia Saudyjska chce zakupić całkiem nowe czołgi. W zeszłym tygodniu Federalna Rada Bezpieczeństwa miała wydać zasadniczą zgodę na eksport czołgów.

Jak wskazuje "Spiegel", niemiecki rząd odszedł tym samym od dotychczasowej linii, by nie dostarczać autorytarnemu reżimowi ciężkiej broni. W minionych dziesięcioleciach odrzucano możliwość sprzedaży Rijadowi czołgów, argumentując, że mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu Izraela. Obecnie saudyjskie czołgi nie uchodzą już za takie zagrożenie - pisze "Spiegel". "Jednak w ostatnim czasie królestwo Arabii Saudyjskiej nie działało w sposób pokojowy. Arabska wiosna w Bahrajnie została krwawo stłumiona z pomocą saudyjskich sił zbrojnych" - wskazuje niemiecki tygodnik.

Sekretarz generalna opozycyjnej SPD Andrea Nahles oświadczyła w poniedziałek, że postawa rządu w Berlinie "nie ma nic wspólnego z opartą na wartościach polityką zagraniczną". "Arabia Saudyjska leży w samym środku beczki prochu. Nie można jej dostarczać zapałek" - powiedziała.

Zdaniem szefowej partii Zielonych Claudii Roth sprzedaż 200 czołgów Arabii Saudyjskiej będzie nielegalna. "Niemiecka polityka zagraniczna stoi przed próbą wiarygodności" - ostrzegła, dodając, że wsparcie Berlina dla wolnościowych ruchów w krajach arabskich może okazać się hipokryzją.

Przedstawiciele rządu nie chcieli w poniedziałek potwierdzić doniesień "Spiegla", wskazując, że Federalna Rada Bezpieczeństwa obraduje w trybie tajnym. Gremium temu przewodniczy kanclerz Angela Merkel. Zasiadają w nim także ministrowie spraw zagranicznych, finansów, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, obrony, gospodarki oraz współpracy gospodarczej i rozwoju.

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zapewnił jedynie, że rada pracuje w sposób bardzo odpowiedzialny. "Pod uwagę brane są wszelkie punkty widzenia - również aspekt cywilny, nie tylko gospodarczy" - powiedział. Według Westerwellego Niemcy chcą rozwijać partnerskie relacje z wieloma państwami, również w świecie arabskim. Wśród nich są kraje o odmiennych poglądach na kwestie społeczeństwa obywatelskiego" - dodał.

PAP