"Podczas gdy północ i zachód wybrały proeuropejsko i tam najsilniejszy okazał się Tusk, to Kaczyński mógł liczyć na regiony na wschodzie i południowym wschodzie Polski. Za Kaczyńskim stoi również większość mieszkańców wsi, podczas gdy mieszkańcy prawie wszystkich wielkich miast dali najwięcej głosów PO" - pisze "SZ".
Według gazety Tusk prowadził ostrożniejszą kampanię wyborczą, w której - inaczej niż w 2007 roku - nie składał wielkich obietnic. "Wskazywał, że kraj pod jego rządami lepiej przeszedł przez międzynarodowy kryzys finansowy lepiej niż europejscy sąsiedzi. Jednak w czasie jego kadencji deficyt budżetu wzrósł z 3,5 do prawie 8 procent" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Dodaje, że po zwycięstwie w wyborach Tusk nie musi się martwić, że "zostanie postawiony przed Trybunał Stanu w związku z odpowiedzialnością rządu za katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem z kwietnia 2010 roku". "Dokładnie to chciał uczynić Kaczyński, gdyby wygrał wybory" - pisze gazeta.
PAP