Premierowi Grecji nie ufa już nikt

Premierowi Grecji nie ufa już nikt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grecki premier Jeorjos Papandreu nie przetrwa politycznej burzy, którą rozpętał swoim pomysłem referendum w sprawie planu ratunkowego dla Grecji - uważa belgijski dziennik "Le Soir". Koniec rozgrywki jest bliski - ocenia gazeta.
W korespondencji z Aten dziennik podkreśla, że socjalistyczny premier Grecji stracił zaufanie nie tylko przywódców Unii Europejskiej, ale też poparcie części własnej partii oraz społeczeństwa, a zrezygnowanie z referendum w sprawie pakietu ratunkowego ma tylko służyć przedłużeniu o kilka tygodni jego mandatu jako szefa rządu. "Posunięcie taktyczne, czy też nie, Jeorjos Papandreu zrezygnował - czyniąc spektakularny w tył zwrot - z pomysłu referendum i wydaje się, że się porozumiał z szefem Nowej Demokracji Antonisem Samarasem, w celu stworzenia rządu tymczasowego, do czasu przyjęcia przez parlament planu ratunkowego" - wyjaśnia dziennik.

Powołanie takiego rządu ma uchronić Papandreu przed natychmiastową dymisją, której domagają się najbardziej konserwatywni członkowie greckiej opozycji, i przyśpieszonymi wyborami, które opóźniłyby proces przyjmowania pakietu ratunkowego. Nie uchronią jednak samego Papandreu przed dymisją po zatwierdzeniu pakietu - przekonuje dziennik. "Najwięksi konserwatyści wydają się zablokowani przez Samarasa, który jest gotowy przeczekać do momentu, w którym kraj otrzyma środki. Ale wypracowanie tego kompromisu wymagało godzin negocjacji, w parlamencie, w którym atmosfera była naprawdę elektryczna" - ocenia "Le Soir".

Gazeta tłumaczy konieczność dymisji Papandreu z jednej strony utratą większości we własnej partii, a z drugiej - utratą większości bezwzględnej, jaką do tej pory jego partia PASOK miała w parlamencie, po odrzuceniu przez dwie najważniejsze osoby w partii, ministra finansów Ewangelosa Wenizelosa i ministra rozwoju Michalisa Krysohoididsa, idei referendum. "Nie był więc w stanie przegłosować ani zasady referendum, ani przyjąć głosami swojej partii umowy europejskiej z 26 października" - podkreśla belgijski dziennik.

"Le Soir" zauważa jednocześnie, że Papandreu spotyka się w ostatnich dniach również dużym spadkiem poparcia wśród Greków. "Odkąd wrócił z Brukseli z planem redukcji długu i nowych środków oszczędnościowych, wszyscy zaczęli traktować go jak kłamcę i zdrajcę" - wyjaśnia cytowana w "Le Soir" profesor nauk politycznych na uniwersytecie kreteńskim Walia Aranitu. Zrezygnowanie z referendum zostało potraktowane jako "dodatkowe upokorzenie" Greków i dowód na to, że po raz kolejny Europa narzuciła Grecji swoje rozwiązania - dodaje gazeta. "Ogólnie mówiąc, Grecy nie zrozumieli intencji swojego premiera, krytykowanego ze wszystkich stron" - podkreśla dziennik.

"Ten blef polityczny (zrezygnowanie z referendum) przyczynił się może do przedłużenia o kilka tygodni rządu Papandreu, od czasu umowy 26 października coraz bardziej niechcianego przez swoją partię i przez ulicę" - ocenia "Le Soir". Według gazety jest to jednak "odroczenie wyroku, otrzymane za cenę olbrzymiej paniki w europejskich gabinetach i totalnego chaosu na już rozchwianych rynkach". "Jeszcze trochę greckiej wiarygodności, która poszła z dymem" - podsumowuje "Le Soir".

PAP