Bardziej rozmowni są mieszkańcy gminy. Marek Makuch, aktywnie sprzeciwiający się planom Chevrona, ma nadzieję na rzeczową dyskusję. - Zaprosiliśmy własnych ekspertów z uniwersytetów. Będziemy też rozsyłać informacje do lokalnych mediów. Jeżeli tak jak zapowiadają władze, nie uda nam się wprowadzić naszych gości, to sami też zrezygnujemy - zapowiada. Makuch zdradza, że w urzędzie gminy słyszał, iż "na spotkanie szykują jakieś prezenty". - To tylko upominki dla dzieci mieszkańców wsi. W tej okolicy jest mnóstwo biednych rodzin, więc prawdopodobnie wiele maluchów nie dostało gwiazdkowych prezentów - wyjaśnia wójt Grabowca. Dopytywany kto funduje podarki, mówi że "oczywiście Chevron". - To chyba będą paczki ze słodyczami - dodaje.
Makuch pytany dlaczego mieszkańcy protestują przeciwko poszukiwaniom gazu, skoro kontrowersje dotyczące oddziaływania na środowisko budzi dopiero samo wydobycie, tłumaczy że "kiedy (Amerykanie) już znajdą na ich terenie gaz łupkowy, to mieszkańcy nie będą mieć już nic do powiedzenia". - Wywłaszczą nas, zapłacą pieniądze i koniec - podkreśla.