W ciągu 36 miesięcy polskie obligacje przyniosły inwestorom 19,5 proc. zysku. Jeśli uwzględnić stopień ryzyka występujący przy tej inwestycji (czyli tzw. stopę zmienności), odsetki wyniosły 8,3 proc. - podczas gdy analogiczne dane dla Niemiec to zaledwie 4 proc., dla Szwajcarii 3,7 proc., a dla USA 3 proc. - Inwestorzy rezygnują z obligacji amerykańskich i przerzucają się na polskie - przekonuje Gyula Toth, strateg inwestycyjny w banku Unicredit.
Polski przepis na sukces to nie tyle wysokie oprocentowanie obligacji, ile ich duża stabilność. Tzw. wskaźnik zmienności z ostatnich trzech lat w przypadku naszych obligacji to tylko 2,3 pkt, co oznacza, że rynkowa cena przeciętnej obligacji niemal się nie zmienia. Przy takich zawirowaniach na rynkach finansowych to imponujące osiągnięcie. Jak długo Polska utrzyma status bezpiecznej przystani? Według ekonomistów, jeszcze przez kilka lat nie mamy się o co martwić. - Główne argumenty za inwestowaniem w Polsce pozostaną bez zmian. W dodatku deficyt w finansach publicznych będzie spadał. Inwestorzy patrzą głównie na dane statystyczne, a te będą się w najbliższych latach poprawiać - tłumaczy Ernest Pydarczyk, główny ekonomista BRE Banku.