Dziennik ostrzega, że planowane zmiany otwierają drogę do złamania niepisanej zasady neutralności internetu, czyli równych praw do korzystania z infrastruktury dla wszystkich dostawców treści. Obecnie teoretycznie takie samo prawo do korzystania z sieci ma duży nadawca, który dostarcza np. filmy, jak i mała firma sprzedająca towary. Operator zarządza tylko elektroniczną infrastrukturą, przez którą przepuszczać ma równo wszystkie dane.
- Przy szybko rosnącym popycie na transmisję danych będą problemy z przepustowością. Jakaś forma priorytetyzacji ruchu, czyli wyznaczania jakie usługi będą miały pierwszeństwo, będzie konieczna, bo wymagać będą tego niektóre usługi, np. dotyczące zdrowia - tłumaczy intencje autorów nowego prawa Miroslav Rakowski, prezes T-Mobile w Polsce. Tymczasem jego firma straszy reklamodawców, że jeśli nie wyasygnują ok. 100 mln zł rocznie na budowę sieci nadawczej, to T-Mobile zablokuje im transfer reklam.