Marszałek Sejmu Ewa Kopacz chce walczyć z pustą salą plenarną podczas obrad parlamentu – donosi "Rzeczpospolita”. Kopacz próbuje wprowadzić zmiany w regulaminie Sejmu, tak aby komisje nie zbierały się w dniach obrad izby. Pomysł ma jednak przeciwników nawet w Platformie Obywatelskiej.
Projekt zmian w regulaminie, według "Rzeczpospolitej” marszałek Kopacz zgłosi podczas posiedzenia Sejmu, które rozpocznie się 19 lutego. Dzięki zmianom proponowanym przez Kopacz posłowie nie będą musieli opuszczać Sali plenarnej i udawać się na posiedzenie komisji, a więc ich nieobecność będzie wynikała z zupełnie innych powodów.
Szczegóły proponowanych zmian utrzymywane są w tajemnicy. Biuro prasowe potwierdziło, że trwają nad nimi prace.
– Marszałek przedstawiała te założenia u nas w klubie, ale nie wszyscy są ich entuzjastami – przyznaje w rozmowie z "Rz" Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceszefowa Klubu PO. Wskazuje, że wielu posłów uważa, że ograniczy to ich możliwość pracy w swoich okręgach.
– Sejm musi pracować nieustannie bardziej intensywnie, ale nie można zapominać, że posłowie są związani swoim mandatem z wyborcami, więc muszą mieć na to czas – przekonuje Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Gdy pracuje Sejm, to poszczególni ministrowie są na usługach parlamentu. Gdyby posiedzenia odbywały się częściej, to urzędnicy zajmowaliby się tylko udzielaniem informacji bieżących – uważa rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.
Wiceszef Komisji Regulaminowej Kazimierz Ujazdowski z Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że pomysł można rozważyć, jeśli udałoby się go pogodzić z harmonogramem prac Sejmu.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka przypomina, że podobny projekt zgłosił Twój Ruch. Został on jednak rok temu odrzucony. – Popieram takie rozwiązanie. Sejm mógłby pracować tak jak Parlament Europejski – mówi Nowicka.PE pracuje każdego tygodnia inaczej, ale sesje odbywają się od poniedziałku do czwartku.
Szczegóły proponowanych zmian utrzymywane są w tajemnicy. Biuro prasowe potwierdziło, że trwają nad nimi prace.
– Marszałek przedstawiała te założenia u nas w klubie, ale nie wszyscy są ich entuzjastami – przyznaje w rozmowie z "Rz" Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceszefowa Klubu PO. Wskazuje, że wielu posłów uważa, że ograniczy to ich możliwość pracy w swoich okręgach.
– Sejm musi pracować nieustannie bardziej intensywnie, ale nie można zapominać, że posłowie są związani swoim mandatem z wyborcami, więc muszą mieć na to czas – przekonuje Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Gdy pracuje Sejm, to poszczególni ministrowie są na usługach parlamentu. Gdyby posiedzenia odbywały się częściej, to urzędnicy zajmowaliby się tylko udzielaniem informacji bieżących – uważa rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.
Wiceszef Komisji Regulaminowej Kazimierz Ujazdowski z Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że pomysł można rozważyć, jeśli udałoby się go pogodzić z harmonogramem prac Sejmu.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka przypomina, że podobny projekt zgłosił Twój Ruch. Został on jednak rok temu odrzucony. – Popieram takie rozwiązanie. Sejm mógłby pracować tak jak Parlament Europejski – mówi Nowicka.PE pracuje każdego tygodnia inaczej, ale sesje odbywają się od poniedziałku do czwartku.