Ofiara esbeckiej mafii

Ofiara esbeckiej mafii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po zatrzymaniu przez FBI Edwarda Mazura w Chicago, na celowniku śledczych wyjaśniających zagadkę śmierci Marka Papały znalazł się były generał SB Józef Sasin - dowiedział się "Dziennik" z dwóch niezależnych źródeł w wymiarze sprawiedliwości. "Sasin był w gronie niezwykle wpływowych osób, które po przełomie w 1989 roku skoncentrowały się na zdobywaniu wpływów w polskiej gospodarce" - mówi jeden z informatorów gazety. Józef Saisn to dawny szef pionu gospodarczego Służby Bezpieczeństwa. Człowiek, przez którego ręce przechodziły wszystkie pieniądze SB. Mając wiedzę o nielegalnych operacjach finansowych bezpieki, stał się na początku lat 90. wyjątkowo potężną postacią. Prawdopodobnie Sasin poznał Mazura jeszcze w latach 80., gdy wysocy rangą funkcjonariusze SB skorzystali z państwowych pieniędzy, aby pod koniec lat 80. zakładać firmy polonijne. Mazur mógł się wówczas stać jednym z partnerów biznesowych Sasina i SB. Sasin poznał Papałę poprzez Romana Kurnika, innego wysokiego rangą funkcjonariusza SB - relacjonuje gazeta. Kurnik - ostatni szef departamentu kadr SB - decydował o karierach podległych mu osób i budował w ten sposób pajęczynę powiązań w służbach specjalnych. Wszędzie miał swoich ludzi, którzy kryli ciemne interesy ubijane wspólnie z Sasinem. To Kurnik wypatrzył Marka Papałę - młodego porucznika z drogówki. Poznał go w szkole w Szczytnie, ściągnął do Warszawy i pomagał w kolejnych awansach. "Gdy lewica przejęła władzę, Kurnik zrobił Papałę szefem policji. Wiedział, że sam znalazłby się pod obstrzałem mediów, które wyciągnęłyby jego esbecką przeszłość" - wyjaśnia jeden ze śledczych. W ten sposób Kurnik - wówczas zastępca Papały - schował się za plecami szefa policji. W rzeczywistości to jednak nie Papała, ale Kurnik pociągał za sznurki. To on np. decydował o awansach pułkowników, generałów. "W ten sposób budował swoje wpływy" - tłumaczy pracujący wtedy w KGP policjant. Dzięki rozmieszczeniu zaufanych ludzi w strukturach policji i UOP spółka Sasin-Kurnik mogła bez problemu prowadzić podejrzane interesy. Nie było obaw, że dojdzie do wpadki - czytamy w artykule "Ofiara esbeckiej mafii".