Jelfa po kontroli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ministerstwo Zdrowia w czwartek przedstawi wnioski z kontroli w Jelfie. Według informacji "Gazety Wyborczej" raport ujawnia nieprawidłowości, ale nie wyjaśnia, jak doszło do podmiany leków. Ponieważ kontrola nie wykryła przyczyn pomyłki, prokuratura analizuje teraz różne hipotezy. "Jedna z nich to zamiana fiolek z preparatami" - opowiada prokurator znający sprawę. "Inna, że ktoś nie przestrzegał zasad czyszczenia linii produkcyjnej. Wiadomo, że corhydron i lek zwiotczający były wytwarzane na tej samej linii. Być może więc na rynek trafił roztwór, w którym oba leki były pomieszane?" - zastanawia się. "Jeżeli w fabryce na jednej linii wytwarza się różne leki, to zanim ruszy produkcja kolejnego, trzeba bardzo dokładnie wyczyścić maszynę i całą halę. Posprzątać wszystkie uszkodzone fiolki, które odrzuca się podczas produkcji, opakowania lub kapsle leżące w kątach" - mówi szef Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego prof. Zbigniew Fijałek. "Wersja, że ktoś nie dopilnował sprzątania, wydaje się bardziej prawdopodobna niż wersja ze źle umytą maszyną. Tym bardziej że podczas badań w Instytucie nie znaleźliśmy fiolek, w których było trochę jednego i trochę drugiego leku. W dziewięciu fiolkach był corhydron, w jednej - inny lek". Prokuratorzy wiedzą już, jak weryfikować informacje o śmiertelnych ofiarach pomylenia leku. Będą analizować tylko te przypadki, w których wystąpił paraliż mięśni. Bo to powoduje specyfik pomylony z corhydronem - czytamy w tekście "Jelfa po kontroli".