Seks w biurze posła Samoobrony

Seks w biurze posła Samoobrony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były działacz łódzkiej Samoobrony Lech Paluch ujawnia "Gazecie Wyborczej" kolejne szczegóły tzw. seksafery. Mówi on m.in., że Magdalenę Jędrzejczak, która broniła posła Stanisława Łyżwińskiego przed zarzutami o wykorzystywanie seksualne pracownic biura poselskiego, łączą z Łyżwińskim intymne stosunki. A siostra Jędrzejczak, Honorata była prawą ręką posła Waldemara Borczyka. "Spotykaliśmy się na różnych spotkaniach w terenie. Głośno było o tym, że Magdalena jest narzeczoną Łyżwińskiego, a Honorata - Borczyka. Były zawsze z nimi" - opowiada. Były działacz Samoobrony twierdzi też, że widział, jak w biurze poselskim, Borczyk uprawiał seks z Honoratą. "Na następny dzień powiedziałem Honoracie, żeby się nie wygłupiała. Że to mogli widzieć inni ludzie. Że jakiś sąsiad mógł zadzwonić do prasy i zrobiłby się skandal. Nie była zaskoczona. Kilka godzin później dostałem wezwanie do biura. Zrobiła się z tego partyjna afera. Borczyk zrobił mi awanturę, że w biurze założyłem podsłuch. Legendą jest też film, który miałem jakoby wtedy nakręcić. To bzdura. Borczyk za to wyrzucił mnie z partii" - tłumaczy. Rozmówca gazety utrzymuje, że o wszystkim powiadomił Leppera. "Byłem u niego dwa razy. Opowiedziałem mu, że Borczyk mnie bezpodstawnie wyrzucił. Mam dokumenty, w których to opisałem. Powiedziałem Lepperowi, co się dzieje w łódzkiej Samoobronie. Obiecał pomoc. Skończyło się na obietnicach - czytamy w tekście "Seks w biurze posła Samoobrony".