"Nie donosiłem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podkreślam: ja nie wypieram się tych kontaktów, które były wtedy konieczne. Ale nigdy - powiadam - nikomu krzywdy nie uczyniłem - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" nowy metropolita warszawski arcybiskup Stanisław Wielgus. Abp Wielgus opowiada m.in., że w latach 70. musiał spotkać się z funkcjonariuszami bezpieki, gdy - najpierw jako student, potem jako pracownik naukowy - wyjeżdżał do Niemiec. "Kto nie żył w tamtych czasach, ten nie jest w stanie pojąć tych wszystkich uwarunkowań, tego ciągłego śledzenia, inwigilowania, nachodzenia" - mówi. Opowiada, że funkcjonariusze SB wielokrotnie go nachodzili. "Przychodzili do mieszkania czy do gabinetu?" - pyta dziennikarz gazety. "Czasem do mieszkania, czasem do gabinetu. Albo wykorzystywali okazje: jak ktoś czegoś potrzebował, to od razu się pojawiali" - wspomina abp Wielgus. Zapewnia, że rozmowy, które wówczas prowadził dotyczyły ogólnej sytuacji w kraju, politycznej, gospodarczej. Według niego, nie padały wówczas żadne nazwiska, żadne instytucje. Podkreśla, że za każdym razem przy okazji wydawania paszportu musiał rozmawiać z SB. "Przed każdym wyjazdem chodziłem tam do nich dosłownie po 15 razy" - dodaje w wywiadzie "Nie donosiłem".