USA chcą poważnych rozmów o tarczy

USA chcą poważnych rozmów o tarczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Administracja USA chce rozpocząć "poważne" rozmowy z Polską w sprawie lokalizacji europejskiej części swego systemu antyrakietowego (tarczy) w naszym kraju i sygnalizuje gotowość wyjścia naprzeciw niektórym polskim postulatom.
"Chcemy rozpocząć poważne, bardziej formalne dyskusje z Polską na temat tarczy. Dotychczas odbywały się tylko pewne wstępne rozmowy, ale nie mówiliśmy zbyt konkretnie, czym jesteśmy zainteresowani. Teraz możemy być bardziej konkretni" - powiedział w sobotę dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu USA, Daniel Fried.

Zapowiedziane rozmowy oznaczają przełamanie dotychczasowego impasu w sprawie tarczy. Zapytany, jak do tego doszło, Fried odpowiedział: "Nasze planowanie poszło naprzód, nastąpił postęp w naszym myśleniu". Nie wyjaśnił bliżej na czym to polega.

Jak powiedziało PAP dobrze poinformowane źródło, zastrzegające sobie anonimowość, Waszyngton przedstawił Warszawie propozycję formalnych rozmów w tym tygodniu. Rząd RP jeszcze nie odpowiedział i nie wiadomo na razie, kiedy negocjacje się rozpoczną.

Według tego źródła, propozycja oznacza jednak, że administracja prezydenta George'a W. Busha ostatecznie zdecydowała się na lokalizację tarczy w Polsce i nie będzie już sugerować, że alternatywą jest np. Wielka Brytania.

"Poprzednio Amerykanie mówili tylko, że +rozważają+ złożenie Polsce oficjalnej propozycji, prosili o podobnie kilku możliwych lokalizacji itd." - powiedziało źródło PAP.

Premier Czech Mirek Topolanek oświadczył w sobotę, że rząd USA poinformował go, iż chce rozmieścić w Czechach bazę radarową do tarczy antyrakietowej.

W Polsce powstałyby wyrzutnie dziesięciu tzw. interceptorów - rakiet przechwytujących rakiety wroga, takie same, jakie powstają już na Alasce.

Nieoficjalne, wstępne rozmowy z Polską o tarczy utknęły na jesieni ubiegłego roku, kiedy rząd RP zaczął się domagać, aby umieszczeniu jej towarzyszyły dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa.

W czasie wizyty w USA we wrześniu minister obrony narodowej Radosław Sikorski powiedział, że Warszawa oczekuje m.in. pomocy we wzmocnieniu polskiej obrony przeciwlotniczej amerykańskimi rakietami Patriot oraz zawarcia dodatkowej umowy o dwustronnej współpracy wojskowej. Postulaty te nie zostały przyjęte przez administrację Busha.

Daniel Fried zapytany, czy USA pójdą Polsce na rękę w tych sprawach, odpowiedział wymijająco, ale zdawał się sugerować, że rząd amerykański jest gotów do pewnych ustępstw. Podkreślił też, że decyzja o lokalizacji tarczy musi być podjęta wspólnie z rządem polskim.

"Oczywiście Polska będzie miała wiele pytań. W każdym takim układzie Polska będzie chciała wiedzieć, jak duży będzie (system antyrakietowy), jakie będą militarne implikacje tarczy, jak zareagują na nią Rosjanie, jakie będą umowy dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa, a także, jakie będą finansowe korzyści (z tarczy). To całkiem normalne pytania i oczekuję szczegółowych rozmów na te tematy" - powiedział Fried, nawiązując do zapowiedzianych negocjacji.

"My nie jesteśmy Wielkim Bratem. Zdaję sobie doskonale sprawę, że to jest polska decyzja, nie amerykańska" - dodał dyplomata.

Naciskany, czy USA gotowe byłyby do rozmieszczenia w Polsce także rakiet Patriot, przedstawiciel Departamentu Stanu odpowiedział: "Minister Sikorski może mieć całkiem rozsądne pytania dotyczące bezpieczeństwa Polski i jej zagrożeń, ale nie będę teraz omawiał rozwiązań tego problemu".

Decyzje w sprawie tarczy podejmuje prezydent USA w oparciu o konsultacje z Departamentem Stanu i Pentagonem.

pap, ss