George Friedman, amerykański politolog zajmujący się geopolityką oraz współczesną doktryną wojenną zwraca uwagę na globalne uwarunkowania, które jego zdaniem są podobne do tych, jakie obecne były przed wybuchem wcześniejszych międzynarodowych konfliktów. – Nie było wieku, kiedy kraje nie pogrążyłyby się w systemowej wojnie – tłumaczy. – Wynika to z tego, że państwa, które mogą być motorem napędzającym konflikt nie osiągnęły równowagi między sobą – dodaje i wymienia przykłady Niemiec, Rosji i Chin.
W lipcu amerykański think tank „Atlantic Council” stworzył raport, w którym ostrzega NATO przed rosnącą siłą Rosji. Zaznaczono w nim m.in. że NATO jest podstawowym sojusznikiem militarnym Europy od czasów zakończenia II wojny światowej. W raporcie czytamy ponadto, że Rosja to „egzystencjalne zagrożenie dla Polski oraz państw bałtyckich”. Jak piszą eksperci, aneksja tych państw na rzecz Rosji mogłaby rozegrać się niezwykle szybko. „Do agresji mogłoby dojść w chwili kiedy NATO i Unia Europejska jest zaangażowana w odrębny kryzys bądź inną sprawę wysokiej rangi, która mogłaby dać Moskwie otwarte drzwi do Europy” – czytamy.
Zdaniem admirała Lorda Westa z Wielkiej Brytanii, Moskwa zdolna byłaby „wchłonąć” państwa bałtyckie. „Rosja pod rządami Władimira Putina stała się bardzo agresywna. W ostatnim czasie wydaje mnóstwo pieniędzy na zbrojenia militarne. Ponadto Putin uznaje użycie taktycznych bomb nuklearnych, a to jest wysoce niebezpieczne” – dodaje West.