Ujawniony przez portal zapis nie jest kompletny, ponieważ jak ustalono w Ministerstwie Obrony, nie wszystkie nagrane słowa dało się zrozumieć. Z tego co eksperci zdołali ustalić, jeden z członków załogi na krótko przed katastrofa meldował dowódcy o problemie z klapami.
Początek ujawnionej rozmowy to meldunek dotyczące prawdopodobnie prędkości. Prawdopodobnie, ponieważ zrozumiała jest jedynie wypowiedziana liczba „300”. Następnie inny głos informuje: „Klapy, suka, co za ch*****”. Kilka kolejnych wymian komunikatów jest zagłuszanych przez sygnały systemów alarmowych, przebiła się przez nie jedynie prośba o odczytanie wskazania wysokościomierza Ostatnią zrozumiałą i opublikowaną kwestią jest krzyk jednego z pilotów:
„Dowódco, spadamy!”
Po tych słowach nagranie się urywa. Według źródła portalu Life.ru, w danych zapisanych przez rejestratory czarnej skrzynki, system zanotował zbyt duży kąt natarcia. Połączenie tych dwóch faktów pozwoliło postawić autorom tekstu hipotezę, że to właśnie problemy z klapami, którymi reguluje się kąt wznoszenia maszyny, zwiększa siłę nośną oraz opór skrzydła. Wykorzystywanie ich pozwala za zmniejszenie kąta natarcia. Przekroczenie tej granicy gwałtownie zmniejsza siłę nośną samolotu i nosi nazwę przeciągnięcia.
Katastrofa Tu-154
Rosyjski samolot Tu-154, który należał do Ministerstwa Obrony, runął do Morza Czarnego 25 grudnia. Jak poinformował rzecznik resortu Igor Konaszenkow, na pokładzie znajdowały się 92 osoby - 84 pasażerów oraz 8 członków załogi. 64 pasażerów stanowili członkowie Chóru Aleksandrowa, którzy mieli dać koncert w Syrii. Wśród nich znajdował się Walerij Chaliłow, dyrygent, który kieruje chórem. Na pokładzie znajdowali się również dziennikarze oraz wojskowi, a także dyrektor organizacji Sprawiedliwa Pomoc Jelizawieta Glinka, bardzo popularna w Rosji i znana jako doktor Liza. Miała ona nadzorować dostawę środków medycznych dla jednego ze szpitali w Syrii.