Tak przebiegała wyprawa ratunkowa na Nanga Parbat. Opublikowano raport

Tak przebiegała wyprawa ratunkowa na Nanga Parbat. Opublikowano raport

Akcja ratunkowa na Nanga Parbat
Akcja ratunkowa na Nanga Parbat Źródło: Facebook / Adam Bielecki
Jarosław Botor, kierownik zespołu ratunkowego, opublikował oficjalny raport z akcji ratunkowej na Nanga Parbat, w której udział brali Adam Bielecki, Denis Urubko oraz Piotr Tomala.

Z opisu przebiegu wyprawy wynika, że 27 stycznia około godziny 17 po wylądowaniu w okolicach masywu Nanga Parbat i odnalezieniu z powietrza bazy, podjęto próbę wylądowania w obozie pierwszym na wysokości około 4900 m.n.p.m. i zdesantowaniu Zespołu oraz sprzętu ratunkowego. Po kilku nieudanych próbach wysadzono z każdego ze śmigłowców po jednej osobie z częścią sprzętu w bazie głównej i na cztery podejścia, po około 20 minutach, niezbędny sprzęt i czterech ratowników zdesantowano w obozie pierwszym pod Nangą Parbat.

Dwóch najlepiej zaaklimatyzowanych alpinistów czyli Denis Urubko i Adam Bielecki wyruszyło w ścianę drogą Kinshofera ok 17:30. Startowali na lekko z jedną butla tlenową, dwoma apteczkami, płachtą biwakową, liną połówkową, 50 metrami liny 5mm., kartuszem z gazem, 6-cioma śrubami i wspinaczkowym sprzętem osobistym. W tym samym czasie Piotr Tomala i Jacek Botor rozbijali pierwszy obóz. Około godziny 2:00 z 27/28.01, Denis Urubko i Adam Bielecki po pokonaniu 1100 m. przewyższenia nawiązali kontakt głosowy z Poszukiwaną nieco powyżej obozu drugiego na około 6100 m.n.p.m. Ratownicy natychmiast przystąpili do udzielania Revol pomocy, która polegała na zabezpieczeniu w płachcie biwakowej lifesystem, podaniu leków zgodnie z wytycznymi PHZ, podaniu ciepłych płynów. Elizabeth Revol miała odmrożone ręce i lewą stopę. W odpowiedzi na pytania Adama Bieleckiego Eli opisała stan Tomasza Mackiewicza, którego po zejściu ze szczytu, pozostawiła zabezpieczonego w śpiwór w szczelinie bądź namiocie na wysokości ok 7280 m.n.p.m. jako bardzo ciężki. Z jej relacji wynika, że "Czapkins" miał odmrożone ręce, nogi, twarz, był niezorientowany w czasie oraz przestrzeni i nie było z nim już żadnego kontaktu. Miał także cierpieć na ślepotę śnieżną i nie mógł się samodzielnego przemieszczać.

Galeria:
Akcja ratownicza na Nanga Parbat

Po tych informacjach oraz kontakcie radiowym i telefonicznym zespół podjął decyzję o odstąpieniu od próby dotarcia do Mackiewicza i skupieniu się na ratowaniu życia i zdrowia Revol. Po czterogodzinnym biwaku w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych /silny wiatr, temp. -35C/, rozpoczęto etap opuszczania Elisabeth drogą Kinshofera przy ciągłej i bezpośredniej asekuracji, do podstawy ściany ok. 5000 metrów Resztę drogi do obozu I pokonała o własnych siłach. Śmigłowce przyleciały ok. 13:00 i podjęły z jedynki Piotra Tomalę i Jarka Botora ze sprzętem i wysadziły w bazie głównej pod Nanga Parbat na wysokości około 4000 metrów. Po trzydziestu minutach oczekiwania, ok 13:30 z obozu I zostali zabrani Elizabeth Revol, Denis Urubko i Adam Bielecki.

Po ponownym lądowaniu śmigłowców w bazie głównej pod Nanga Parbat, podebraniu Piotra Tomali, Jarka Botora oraz całego sprzętu, śmigłowce Askari Aviation przetransportowały poszkodowaną i ratowników do oddalonej o 20 minut lotu bazy wojskowej gdzie Elizabeth Revol została przekazana zespołowi śmigłowca wojskowego i przetransportowana do szpitala w Islamabadzie. Zespól ratowników został przetransportowany do Skardu ok godziny 16:00 i blisko po 28 godzinach działania zakończył akcję.

Czytaj też:
Co Elisabeth Revol powiedziała Polakom o stanie Mackiewicza? Bielecki przytacza słowa Francuzki

Źródło: Facebook / Polski Himalaizm Zimowy