Chiny kontratakują w sprawie Huawei

Chiny kontratakują w sprawie Huawei

Logo firmy Huawei
Logo firmy Huawei Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad
Pekin stworzył kartę przetargową w staraniach o uwolnienie Meng Wangzhou

To był szybki proces w najlepszym chińskim stylu. Od rozpoczęcia rozprawy do ogłoszenia wyroku upłynęła niecała godzina. Robert Lloyd Schellenberg wchodził na salę rozpraw jako człowiek skazany w listopadzie na 15 lat więzienia za próbę przemytu narkotyków. Wyszedł skazany na śmierć w procesie apelacyjnym, który jest powszechnie uważany za zemstę na Kanadzie. W grudniu, gdy Schellenberg czekał już tylko na uprawomocnienie się 15 letniego wyroku w Vancouver zatrzymano Meng Wangzhou, jedną z szefowych koncernu telekomunikacyjnego Huawei a jednocześnie córkę założyciela firmy. Kanadyjczycy działali na wniosek USA, które oskarżyły Meng o łamanie sankcji wobec Iranu.

Była to część większej akcji przeciwko potężnej firmie, podejrzewanej o udostępnianie swoich technologii służbom szpiegowskim Chin. Huawei został odsunięty od przetargów na sieci komórkowe 5G w kilku krajach, m.in. Wielkiej Brytanii, Australii i Kanadzie. Nie są to bezpodstawne oskarżenia o czym świadczy fakt, że w zeszłym tygodniu w Warszawie aresztowano regionalnego dyrektora polskiego oddziału firmy pod zarzutem szpiegostwa.

Pani Meng ciągle oczekuje w Kanadzie na ekstradycję do USA. Władze w Pekinie uważają, że stała się ona zakładniczką w wojnie handlowej prowadzonej przez Donalda Trumpa z Chinami. Dlatego postanowiły wziąć własnego zakładnika, żeby ewentualnie wymienić go na Meng. Na celownik wzięto Schellenberga, którego wina w przemytniczym procesie, trwającym od 2014 roku nie budziła żadnych zastrzeżeń. Czym innym jest jednak 15 lat więzienia za próbę wywozu z Chin ponad 200 kilogramów metaamfetaminy a czym innym szybka apelacja i jes`cze szybsze skazanie go na śmierć. Zadbano nawet o to, żeby o sprawie dowiedział się cały świat, zapraszając korespondentów zagranicznych do prowincjonalnego miasta Dalian przy granicy z Koreą Północną.

No i teraz kanadyjski premier Justin Trudeau ma problem: z jednej strony natychmiast potępił karę śmierci dla rodaka, z drugiej musi wziąć pod uwagę, czy jest gotów poświęcić jego życie, odsyłając cenną dla Pekinu bizneswoman do USA w imię wojny celnej z Chinami, prowadzonej przez Donalda Trumpa, którego nie lubi, nie popiera i z którym jest w otwartym konflikcie. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że jeśli Kanada odeśle Mend do Stanów, wyrok na Schellenbergu zostanie natychmiast wykonany. A jeśli ją wypuści, kanadyjski przemytnik narkotyków może zostać nie tylko ułaskawiony, ale wręcz zwolniony i odesłany do Kanady.

Źródło: Wprost