Do zdarzenia doszło we wtorek 21 czerwca około godziny 9:30 w Łucku, położonym około 400 km od Kijowa. Mężczyzna uprowadził autobus, którym podróżowało 20 osób, po czym zabarykadował się w nim. Pasażerowie zostali wzięci jako zakładnicy. Porywacz twierdzi, że ma przy sobie broń oraz ładunki wybuchowe. Mieszkańcy miasta donoszą, że w okolicach Placu Teatralnego słychać było strzały. Autobus ma powybijane szyby.
twittertwitter
Reakcja ukraińskich służb
Na miejscu pojawiły się ukraińskie służby, w tym również oddziały antyterrorystyczne. Jak podaje agencja Unian, policja nawiązała kontakt z porywaczem, obecnie są prowadzone negocjacje. Policja zidentyfikowała już napastnika, choć jak na razie jego tożsamość nie została podana do publicznej wiadomości. Z nieoficjalnych informacji wynika, że porywacz zamieszczał w mediach społecznościowych wpisy, w których wyrażał niezadowolenie z systemu panującego na Ukrainie.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że osobiście nadzoruje sytuację. Szef policji okręgu wolnickiego Jurij Kroszko przekazał, że centrum miasta zostało zamknięte. Zaapelował także do mieszkańców o niezbliżanie się do miejsca, w którym obecnie stoi autobus. - Priorytetem na tym etapie jest dialog z porywaczem - przekazał Anton Herashchenko, ukraiński wiceminister spraw wewnętrznych. Porywacz dzwoniąc na policję miał się przedstawić jako Maksim Plohoj. Jeśli to jego prawdziwe dane, oznacza to, że porywacz jest autorem książki "Filozofia przestępcy", w której opisano okres przebywania autora w zamknięciu.