Sarkozy prezydentem Francji

Sarkozy prezydentem Francji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuskie MSW opublikowało komunikat, po obliczeniu 100 proc. głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich, według którego kandydat centroprawicy Nicolas Sarkozy uzyskał ostatecznie 53,06 proc. głosów.
Kandydatka socjalistów Segolene Royal uzyskała poparcie 46,94 proc. głosujących.

Wyniki te nie uwzględniają głosów Francuzów oddanych za granicą.
Frekwencja wyniosła 83,97 proc. Głosów nieważnych oddano 3,53 proc., głosów ważnych - 80,44 proc.

Nicolas Sarkozy przyrzekł w niedzielę, że będzie prezydentem wszystkich Francuzów, także tych, którzy na niego nie głosowali.

Zapewnił, że dla niego istnieje tylko jedna Francja, która jest poza walkami politycznymi i różnicami poglądów. Zapewnił również o zaangażowaniu w sprawy Unii Europejskiej.

Powiedział, że głęboko wierzy w "unijną budowlę" i namawia parterów z UE, by "wsłuchali się w głosy ludzi, którzy chcą być chronieni".

Zwrócił się też do USA z zapewnieniem, że Francja zawsze będzie stać u ich boku, ilekroć Stany Zjednoczone będą tego potrzebować. Przy tej okazji Sarkozy podkreślił, że USA nie mogą utrudniać walki z globalnym ociepleniem.

Royal w swoim wystąpieniu bezpośrednio po ogłoszeniu wyników oświadczyła, że "uznaje swoją porażkę". "Życzę przyszłemu prezydentowi Republiki, aby wypełnił misję w służbie wszystkim Francuzom" - powiedziała.

Nicolas Sarkozy przejmie władzę z rąk ustępującego prezydenta Jacquesa Chiraca 16 maja.

Na pytanie, czy Francja zmieni się po objęciu rządów przez Sarkozy'ego, politolog Roland Cayrol, dyrektor Centrum Badań Politycznych (CEVIPOF) w Paryżu, powiedział, że w istocie najważniejszą sprawą jest "działalność administracji francuskiej, francuskiego rządu oraz pozycja Francji za granicą i jej stosunki z sąsiadami; one nie zmienią się dogłębnie. To będzie prawie ta sama Francja, w której zarówno odnajdą się Francuzi, jak i ich przyjaciele z zagranicy".

Według Cayrola, wybory parlamentarne (które odbędą się 10 czerwca, a jeśli będzie to konieczne druga tura 17 czerwca - PAP), to "jakby trzecia i czwarta tura wyborów prezydenckich. Prezydent nie może niczego zrobić sam. Bezwzględnie potrzebuje większości parlamentarnej. Obecnie Francuzi są za tym, by dać większość parlamentarną głowie państwa, nie mają bowiem ochoty na rządy koabitacyjne (chodzi o sytuację, w której prezydent i premier pochodzą z różnych opcji politycznych - PAP)" - tłumaczy ekspert.

Spytany o wynik elekcji, młody Francuz powiedział: "Wygrał facet z NAP (określenie ludzi wywodzących się z burżuazyjnych przedmieść Paryża - Neuilly, Auteuil, Passy; Sarkozy mieszka w Neuilly - PAP), nic się nie zmieni, albo zmieni się na gorsze" - komentuje wzburzony 20-latek, zamieszkujący w tzw. departamencie "93" - Seine-Saint-Denis.

"Mnie najbardziej cieszy wysoka frekwencja, tak w pierwszej, jak i w drugiej turze. Francuzi naprawdę interesują się polityką, to jest część ich życia. Może nawet bardziej niż futbolem?" - mówi z zadowoleniem paryżanka Martine.

Ustępujący prezydent Francji Jacques Chirac w rozmowie telefonicznej pogratulował Sarkozy'emu zwycięstwa i wyraził życzenia "powodzenia misji".

Premier Francji Dominique de Villepin "ucieszył się" z "bardzo wyraźnego zwycięstwa" Sarkozy'ego. Według niego, wynik ten, odzwierciedla "jasny wybór" Francuzów.

ab, pap