Napięta sytuacja pomiędzy Rosją i Ukrainą. Apel szefa ukraińskiej dyplomacji

Napięta sytuacja pomiędzy Rosją i Ukrainą. Apel szefa ukraińskiej dyplomacji

Rosyjski czołg
Rosyjski czołg Źródło:Newspix.pl / ABACA
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba zwrócił się w mediach społecznościowych do rosyjskich władz. Stwierdził, że muszą wycofać wojska znad granicy, jeśli chcą być wiarygodni.

Napięcie pomiędzy Rosją i Ukrainą nie ustaje, odkąd Moskwa sprowadziła nad granicę tych państw ogromne ilości żołnierzy i ciężkiego sprzętu wojskowego. W niedzielę 30 stycznia minister Dmytro Kułeba zwrócił się na Twitterze do potężnego sąsiada, podejmując jeszcze jedna próbę zażegnania możliwego konfliktu.

„Jeżeli rosyjskie władze myślą poważnie, kiedy mówią, że nie chcą nowej wojny, Rosja musi kontynuować dyplomatyczne porozumienie i wycofać siły wojskowe zmasowane wzdłuż ukraińskich granic i z czasowo okupowanych terytoriów Ukrainy. Dyplomacja jest jedyną odpowiedzialną drogą” - podkreślał szef ukraińskiego MSZ.

Strona rosyjska chce gwarancji prawnej o zakończeniu rozszerzania NATO na wschód. Chodzi zwłaszcza o Ukrainę, zbliżającą się po Pomarańczowej Rewolucji do Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Domaga się też wycofania instrastruktury NATO do stanu sprzed 1997 roku. Zachód z kolei staje po stronie Ukrainy, zapewniając jednocześnie, że jest gotowy do dyskusji z Rosją na temat kontroli zbrojeń i budowy wzajemnego zaufania.

Niepokojące doniesienia z rosyjsko-ukraińskiej granicy. Gromadzą zapasy krwi i materiałów medycznych

Sekretarz obrony USA ogłosił z kolei, że Rosjanie osiągnęli zdolność bojową do przeprowadzenia ataku na Ukrainę. Lloyd Austin przyznał przy tym, że na razie „nie wierzy”, by Putin podjął decyzję o inwazji. Tymczasem, podaje Reuters, na granicę sprowadzane są zapasy krwi i materiałów medycznych. Agencja powołuje się przy tym na dane przekazane od amerykańskich urzędników, którzy z niepokojem śledzą sytuację w regionie wschodniej Europy.

Choć wysocy rangą urzędnicy i komentatorzy podkreślają często, że działania to część zimnej wojny i odstraszania NATO przed poszerzaniem wpływów na wschodzie Europy, oczy całego świata zwracają się na coraz bardziej intensywne działania wojenne Rosji. Mimo że samo sprowadzenie zapasów krwi i materiałów medycznych nie jest wystarczającym sygnałem, by uznać, że wojna jest nieunikniona, jest to kolejny z elementów, który wzbudza obawy przed działaniem Putina.

Kryzys na granicy rosyjsko-ukraińskiej

Przypomnijmy, że wsparcie finansowe zadeklarowała już Unia Europejska, a z USA napływają kolejne środki pomocowe dla Ukrainy. Strona polska nie wysyła na ten moment żadnego wsparcia wojskowego, jednak dyskutowane są różne warianty.

Sytuacja na granicy rosyjsko-ukraińskiej zaostrzyła się pod koniec minionego roku. Do mediów wyciekły plany, że Rosja planuje inwazję na Ukrainę. W tym roku informację tę rozszerzono o szczegóły. Rosja ma mieć dwa scenariusze do wyboru. Pierwszy zakłada inwazję na Donbas i przyłączenie części terytorium do już okupowanego Krymu. Drugi zakłada obalenie władz w Kijowie i przejęcie całego kraju pod władanie Rosji.

Jak wynika z doniesień medialnych, przy granicy z Rosją, Ukraina zgromadziła wojska. Na granicy gromadzone mają być także zapasy krwi i materiałów medycznych.

Czytaj też:
Polscy politycy pokłócili się o Le Pen. „Prawda wygląda dużo gorzej niż mówi poseł Fogiel”