Boris Johnson i jego byli ministrowie są wzywani do odrzucenia prawie pół miliona funtów (ok 2,5 mln zł) odprawy, która ma zostać im wypłacona za odejście z rządu. Zgodnie z prawem, posłowie opuszczający urząd mają prawo do 25 procent swojej rocznej pensji z tytułu odprawy - informuje "The Independent".
Zasiłek ten przysługuje nawet wtedy, gdy dobrowolnie rezygnują ze stanowiska i niezależnie od okoliczności. Jak podaje "Guardian", Johnson, jeszcze przed oficjalną rezygnacją, zdecydował się nominować nowych ministrów.
Afera w brytyjskim rządzie i fala rezygnacji
Falę rezygnacji zapoczątkowali ministrowie zdrowia Sajid Javid i finansów Rishi Sunak. Wywołał ją fakt, że brytyjski premier wiedział o zarzutach wobec posła Partii Konserwatywnej Christophera Pinchera. 29 czerwca polityk miał obmacywać pod wpływem alkoholu dwóch mężczyzn. To kolejne tego typu zachowanie. W 2017 r. Pincher był oskarżony o napaść seksualną. W tym samym roku miał też położyć rękę na wewnętrznej stronie uda jednego z kolegów posłów, a w grudniu 2021 r. i czerwcu 2022 r. obmacywać innego torysa.
Z kolei między 2019 r. a 2020 na zachowanie polityka wpłynęła oficjalna skarga. Wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne potwierdziło niewłaściwe zachowanie. Brytyjska opinia publiczna zastanawiała się, czy Boris Johnson wiedział o tych ekscesach, kiedy proponował Pincherowi funkcję whipa, czyli posła, którego zadaniem jest utrzymywanie dyscypliny wśród kolegów podczas głosowań. Ostatecznie okazało się, że premier Wielkiej Brytanii miał taką wiedzę.
Czytaj też:
Media: Boris Johnson poda się do dymisji