Międzynarodowy Festiwal Sztuk „Słowiański Bazar” w Witebsku rozpoczął się w czwartek. Tego samego dnia w rosyjskim ataku na Winnicę zginęły co najmniej 23 osoby, w tym troje dzieci. Jednym z gości na otwarciu festiwalu, który odbywał się pod hasłem „Przez sztukę – do pokoju i wzajemnego zrozumienia”, był Aleksander Łukaszenka. – Bez względu na to, jak bardzo historia została dziś odwrócona do góry nogami, straciliśmy Ukrainę na długo przed rozpoczęciem operacji specjalnej. Wtedy, gdy jej politycy porzucili słowiańską tożsamość – stwierdził w przemówieniu, cytowanym przez reżimową agencję Ria Nowosti.
Łukaszenka, zgodnie z linią rosyjskiej propagandy, nie nazywał rosyjskiej inwazji na Ukrainę wojną, lecz „specjalną operacją wojskową”. – A nam cudem udało się sprowadzić na tę scenę Ukraińców, nawet tych, którzy od dawna mieszkają w innych krajach – kontynuował. Nazywał też Ukrainę „braterskim narodem” i mówi o swojej nadziei, że „wróci do swojej słowiańskiej rodziny”. Podkreślał też, że w relacjach między krajami najważniejsze są „przyjaźń, zaufanie i szczerość”.
– Nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić, że przyjazna nam Jugosławia zniknie z mapy politycznej, że przestrzeń poradziecka pogrąży się w szeregu konfliktów zbrojnych, a blok NATO, blok wojskowy, rozszerzy się na wschód, rozrzucając Słowian po różnych stronach barykad – mówił dalej. Jak dodał, „słowiańska dusza wszystko przetrwa”, a „idee dobra, pokoju i sprawiedliwości znowu zwyciężą”. Łukaszenka stwierdził też, że Zachód oddziela się „żelazną kurtyną” od Białorusi, mimo wszystko w festiwalu mieli brać udział goście z całego świata.
Czytaj też:
Brytyjski wywiad wskazuje kolejny cel Rosjan. „Siły rosyjskie powoli posuwają się na zachód”