Z Bałtyku wyłowiono ludzkie szczątki. Jest podejrzenie co do ich pochodzenia

Z Bałtyku wyłowiono ludzkie szczątki. Jest podejrzenie co do ich pochodzenia

Morze Bałtyckie.
Morze Bałtyckie. Źródło:Katarzyna Świerczyńska
Łotewska marynarka wojenna potwierdziła wyłowienie z Morza Bałtyckiego ludzkich szczątków. Jak przekazano, odkrycie może być powiązane z samolotem widmo, który w niedzielę 4 września wyleciał z Hiszpanii.

W miejscu, w którym w niedzielę rozbił się prywatny samolot Cessna 551, łotewskie służby natrafiły na ludzkie szczątki. Rzeczniczka tamtejszej marynarki wojennej Liva Veita przekazała, że znaleziono kilka fragmentów ciał, które następnie przekazane zostały do dalszych badań, mających na celu ustalenie tożsamości ofiar.

Przypuszcza się, że kawałki zwłok mogą należeć do pasażerów wspomnianej Cessny. Prywatnym odrzutowcem podróżowały cztery osoby: 72-letni niemiecki pilot Peter Greiesemann, jego 68-letnia żona Juliane, 26-letnia córka Lisa oraz 27-letni partner dziewczyny.

Samolot widmo. Rodzina wracała z wakacji

Rodzina miała wracać z wakacji w Hiszpanii do Kolonii w Niemczech. Ich samolot nie wylądował jednak w kraju, tylko kontynuował lot na dużej wysokości. Eskortowały go początkowo dwa niemieckie myśliwce Eurofighter Typhoon, a następnie duński F-16. W kabinie samolotu pasażerskiego wojskowi nie potrafili jednak dostrzec żadnych osób. Ostatecznie maszyna spadła do Bałtyku około 19:45 czasu polskiego, kilkanaście kilometrów od Windawy na Łotwie. Prawdopodobnie leciała na autopilocie, aż skończyło jej się paliwo.

Eksperci z dziedziny lotnictwa podejrzewają, że w kabinie Cessny mogło dojść do dekompresji, co w ciągu 30 sekund spowodowało utratę przytomności wśród podróżnych. Rzeczniczka Liva Veita zapewniła, że okoliczności tej sprawy zostaną dokładnie zbadane. Na głębokość 60 metrów, gdzie spoczywa wrak samolotu, wysłane zostaną roboty z kamerami.

Czytaj też:
Koktajl chemikaliów pod Bydgoszczą. „Pracownikom wypadały zęby, mieli włosy zafarbowane na różne kolory”

Źródło: Aftonbladet