Słynna sanitariuszka przerwała milczenie. Opisała, jak Rosjanie torturowali Ukraińców

Słynna sanitariuszka przerwała milczenie. Opisała, jak Rosjanie torturowali Ukraińców

Wojna w Ukrainie
Wojna w UkrainieŹródło:PAP / EPA/OLEG PETRASYUK
Choć o Julii Pajewskiej usłyszał cały świat, ona sama niewiele mówiła o tym, co widziała. Słynna sanitariuszka, która ratowała mieszkańców Mariupola, spędziła w rosyjskiej niewoli trzy miesiące. Szczegółowo zeznała dopiero przed Komisją Helsińską w USA.

Julia Pajewska, znana również jako „Taira”, to słynna sanitariuszka i wolontariuszka, która ukrytą kamerą nagrała, jak wyglądała praca jej zespołu w Mariupolu. Nagrania udało jej się przekazać dziennikarzom Associated Press, którzy byli ostatnimi zagranicznymi dziennikarzami w oblężonym mieście. Materiały, przemycone przez kilkanaście punktów kontrolnych, trafiły do redakcji w połowie marca. Na drugi dzień Pajewska została schwytana przez Rosjan i oskarżona o współpracę na rzecz obrońców Azowstalu. Trafiła wtedy do niewoli.

O uwolnieniu Pajewskiej informował w czerwcu sam Wołodymyr Zełenski. Sanitariuszka nie opowiadała jednak szczegółowo o tym, co ją spotkało. Dziennikarzom mówiła jedynie, że przeszło przez piekło. Szczegółowo zeznała dopiero w USA przed Komisją Helsińską, o czym informują amerykańskie media. „Powiedziała, że 7-letni chłopiec zmarł na jej kolanach, ponieważ nie miała żadnego sprzętu medycznego, którego potrzebowała. Sesje tortur zwykle rozpoczynały się, gdy oprawcy zmuszali ukraińskich więźniów do zdejmowania ubrań” – relacjonuje „Los Angeles Times”.

„Więźniowie w celach krzyczeli tygodniami”

– Więźniowie w celach krzyczeli tygodniami, a potem umierali przez tortury. Bez pomocy medycznej – mówiła przed komisją Pajewska. – W tej piekielnej męce jedyne, co czują przed śmiercią, to znęcanie się i bicie – dodała.

Pajewska zeznała, że została aresztowana przez Rosjan podczas rutynowej kontroli dokumentów. – Kiedy byłam w niewoli, byłam torturowana, a oni próbowali zmusić mnie do przyznania się do rzekomych przestępstw, których nigdy nie popełniłam – mówiła. – Nie zależało im na poznaniu prawdy. Chcieli tylko, żebym przyznał się do winy za coś, czego nigdy nie popełniłam – stwierdziła.

– Żołnierz, który był bity przez trzy godziny, został następnie wrzucony do piwnicy jak worek, a dopiero dzień później ktoś do niego przyszedł – zeznawała. Mówiła też o trzymanych w niewoli kobietach w ciąży. Jak zauważa „Los Angeles Times”, zeznania Pajewskiej są jak dotąd najbardziej szczegółowym świadectwem tego, jak Rosjanie traktują więźniów.

Stos ciał w supermarkecie. Tak Rosjanie „sprzątają” Mariupol

Media podawały, że Julii Pajewskiej udało się uratować ponad 600 osób. Wolontariuszka nie tylko pomagała rannym na miejscu, ale wywoziła również cywili z oblężonego Mariupola. Sytuacja w mieście jest wciąż katastrofalna. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że Rosjanie „sprzątają” w Mariupolu. Zastępca prawowitego mera miasta Petro Andriuszczenko pokazał, jak najeźdźcy składują rozkładające się ciała cywilnych ofiar. Pod koniec sierpnia informował, że w mieście doszło do zamieszek po tym, jak pracownik Czerwonego Krzyża przerwał rozdawanie żywności. Chętnych było zbyt dużo.

Czytaj też:
Papież Franciszek o dostarczaniu broni Ukrainie. Zabrał głos w kwestii moralności

Źródło: latimes.com