Bestialstwo Rosjan w Iziumie. Nieoficjalnie: 10 zbiorowych grobów i 5 tys. ciał

Bestialstwo Rosjan w Iziumie. Nieoficjalnie: 10 zbiorowych grobów i 5 tys. ciał

Ekshumacje w Iziumie
Ekshumacje w Iziumie Źródło: Newspix.pl / ABACA
– Sąsiadka, idąc po córkę do przedszkola, nakrywała naszych martwych wojskowych i cywilów, by dziecko nie widziało tej tragedii. Najtrudniej było, gdy pies pogryzł twarz jednego ze zmarłych – mówi „Wprost” jedna z mieszkanek Iziumu, która żyje obok lasu, w którym w piątek zakończyły się ekshumacje pierwszych ponad 400 ciał osób zamordowanych przez Rosjan w tym mieście. – Gdy nasi żołnierze weszli do miasta, to ja po prostu płakałem – opowiada starszy mężczyzna na rynku przypominając, że gdy orkowie weszli do miasta, nie było tu regularnej armii, tylko 100 ochotników obrony terytorialnej, którzy z wrogiem nie mieli żadnych szans.

Tym razem do wyzwolonego niedawno miasta dotarliśmy od drugiej strony – od Słowiańska na Donbasie, w obwodzie donieckim. To dosłownie 50 km, ale okazuje się, że nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać. W Słowiańsku blokpost na główną trasę nie wypuszcza tłumacząc, że potrzebne są dodatkowe przepustki. Można jednak skierować się na Barwinkowe, o które zaciekłe boje toczyły się jeszcze kilka tygodni temu. To wieś już w obwodzie charkowskim, ale dość strategiczna dla Rosjan, również ze względu na potencjalny kocioł w Donbasie.

– Dlaczego się zatrzymaliście daleko przed blokpostem? – pytają wojskowi na wjeździe do miasteczka.

Odpowiedź jest prosta – zastanawialiśmy się, jak ominąć gigantyczne wyrwy w jezdni. – Bo droga jest, jakby to ująć, nie najlepsza – rzucamy. – A tak, jej w ogóle nie ma – wojskowy, który ma 100 procent racji, każe jechać dalej. Dalej lepiej nie jest, ale z Barwinkowego udaje się jednak jechać w kierunku Iziumu.

Cały artykuł dostępny jest w 39/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.