Atak dronów na lotnisko w Kursku. Zbiornik z paliwem stanął w płomieniach

Atak dronów na lotnisko w Kursku. Zbiornik z paliwem stanął w płomieniach

Rosyjska policja przy lotnisku w Riazaniu
Rosyjska policja przy lotnisku w Riazaniu Źródło:Newspix.pl / ABACA
W okolicach lotniska w Kursku zbiornik z paliwem stanął w płomieniach. Doniesienia potwierdziły lokalne władze. To kolejny w ciągu ostatnich dwóch dni atak na rosyjski port lotniczy.

Prokremlowska agencja Ria Nowosti przekazała, że w magazynie ropy naftowej w okolicach lotniska w Kursku, doszło do eksplozji. Gubernator obwodu kurskiego Roman Starowoit poinformował za pośrednictwem Telegrama, że zbiornik z paliwem zapalił się w wyniku ataku dronów. Polityk podkreślił, że w wyniku zdarzenia nikt nie został ranny, nie ma też informacji o ofiarach śmiertelnych. Wszystkie służby specjalne pracują na miejscu a ogień jest opanowany – zapewnił Roman Starowoit

Rosja. Eksplozje na lotniskach, co najmniej 3 osoby nie żyją

W poniedziałek 5 grudnia na lotniskach pod Riazaniem i miastem Engels w pobliżu Saratowa w Rosji doszło do eksplozji. W wyniku wybuchów zginęły co najmniej trzy osoby, a cztery kolejne zostały ranne.. Uszkodzonych zostało też kilka samolotów wojskowych, w tym dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95. Lotniska, na których doszło do ataków, są oddalone od Ukrainy o blisko 500 kilometrów. Oba porty lotnicze mają dla Rosji znaczenie strategiczne – są wykorzystywane jako bazy, w których stacjonują bombowce używane przez Rosję do atakowania celów na Ukrainie.

Z analizy przygotowanej przez amerykański think tank ISW wynika, że to ukraińskie wojska prawdopodobnie przeprowadziły ataki na dwa rosyjskie strategiczne lotniska. „Chociaż wyrządziły niewielkie szkody, zademonstrowano zdolności Ukrainy do uderzania na cele na rosyjskim zapleczu” – czytamy w raporcie. O tym, że atak przeprowadzono za pomocą dronów, które wystartowały z terytorium Ukrainy, donosił także „New York Times”.

twitter

Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że zestrzelono ukraińskie drony, które zaatakowały dwie bazy lotnictwa wojskowego. Ukraińskie władze oficjalnie nie przyznały się do akcji, jednak doradca Wołodymyra Zełenskiego – Mychajło Podolak – napisał w mediach społecznościowych, że „Kreml powinien wiedzieć, że jeśli wysyła coś w przestrzeń powietrzną innego kraju, prędzej czy później niezidentyfikowany obiekt latający wróci do miejsca startu”.

Zdaniem ISW „ukraińskie wojska chcą w ten sposób zakłócić rosyjskie uderzenia na ukraińską infrastrukturę krytyczną i pokazać, że mogą atakować rosyjskie zasoby strategiczne”. Ataki na rosyjskie lotniska miały wywołać ogromne niezadowolenie wśród rosyjskich blogerów wojskowych, którzy krytykowali Kreml za to, że nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa w portach lotniczych.

Czytaj też:
Kartki na żywność w Rosji. „Chcemy w ten sposób zadbać o obywateli”
Czytaj też:
Emmanuel Macron utrzymuje „regularny kontakt” z Władimirem Putinem. „Polityka izolacji jest najgorsza”