Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerij Załużny w rozmowie z The Economist skomentował zmobilizowanie przez rosyjską armię 300 tys. rezerwistów i byłych żołnierzy. – Może nie są tak dobrze wyposażeni, ale nadal stanowią dla nas problem. Szacujemy, że mają rezerwę w wysokości od 1,2 miliona do 1,5 mln ludzi. Rosjanie przygotowują około 200 tys. świeżych żołnierzy – mówił.
Głównodowodzący ukraińskiej armii nie ma wątpliwości, że Rosja podejmie kolejną próbę zdobycia Kijowa. Załużny przyznał, że stara się przygotować na kolejny atak na stolicę Ukrainy, do którego może dojść w lutym lub marcu 2023 r. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy powiedział, że ustalono, ile czołgów artylerii i żołnierzy potrzeba do odparcia kolejnego szturmu rosyjskich wojsk.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie uciekają przed HIMARS-ami
Załużny przyznał także, że rosyjscy dowódcy wycofali swoich żołnierzy poza zasięg systemu mobilnych wyrzutni rakietowych HIMARS, a Ukraina nie może już dalej zwiększyć zasięgu artylerii. Według głównodowodzącego sił ukraińskich Rosjanie przygotowywali się do inwazji na Ukrainę nawet cztery lata. – Myślę, że mieli ludzi, sprzęt i amunicję, aby osiągnąć swoje cele przez trzy miesiące – przyznał.
– To, że wyczerpali swoje zasoby i zmarnowali swój potencjał, nie osiągając praktycznie żadnego rezultatu, świadczy o tym, że dokonali niewłaściwych wyborów. Teraz muszą ponownie zastanowić się, jak wyjść z tej sytuacji – tłumaczył Załużny.
Ukraiński generał o atakach Rosjan. „Jesteśmy na krawędzi, balansujemy na cienkiej linii”
Naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych uważa, że Rosjanie potrzebują teraz taktycznej pauzy, zgromadzić nowe zasoby i móc spróbować znowu zrealizować swoje cele. Załużny ws. ataków na infrastrukturę energetyczną przyznał, że Ukraina „jest na krawędzi i balansuje na cienkiej linii”.
Czytaj też:
Rosja straszy USA w sprawie Patriotów dla Ukrainy. „Nieprzewidywalne konsekwencje”Czytaj też:
Ta decyzja rozjuszy Kreml? USA chcą przekazać Ukrainie inteligentne bomby
