Wojska USA zostają w Iraku

Wojska USA zostają w Iraku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zgodnie z przewidywaniami Republikanie zablokowali w Senacie podjętą przez Demokratów próbę zmuszenia prezydenta Busha do rozpoczęcia wkrótce stopniowej ewakuacji wojsk amerykańskich z Iraku.

Projekt ustawy, zgłoszonej przez demokratycznych senatorów Carla Levina i Jacka Reida, przewidywał, że George Bush musiałby rozpocząć wycofywanie wojsk w ciągu czterech miesięcy i zakończyć je do 30 kwietnia przyszłego roku.

W Iraku, gdzie obecnie znajduje się około 160 tysięcy żołnierzy USA, pozostałaby po tej dacie tylko pewna ograniczona liczba wojsk w celu szkolenia sił irackich, walki z terroryzmem i ochrony amerykańskich placówek i inwestycji.

Ustawa, dołączona jako poprawka do ustawy o budżecie Pentagonu, nie pokonała jednak pierwszej przeszkody legislacyjnej - zakończenia debaty, po którym można dopiero przystąpić do ostatecznego głosowania. Do zakończenia debaty potrzeba minimum 60 głosów (na 100), ale opowiedziało się za tym tylko 52 senatorów, a przeciwnych było 47.

Mimo iż ostatnio wielu senatorów republikańskich wystąpiło przeciw prezydentowi Bushowi, wzywając do zmiany strategii w Iraku, za przerwaniem dyskusji głosowało tylko czworo Republikanów - Chuck Hagel, Olympia Snowe, Susan Collins i Godon Smith - należących do grupy umiarkowanych w tej partii.

Pozostali dali się przekonać argumentom administracji, że nie można popierać ustawy, która wyznacza terminy wycofania wojsk z Iraku. Jak powiedział jeden z nich, Saxby Chamblis, "oznaczałoby to zawiadomienie naszych wrogów, kiedy mogą przejąć władzę w Iraku".

Zdaniem przeciwników ustawy, wyznaczenie takiego harmonogramu i opuszczenie Iraku przez Amerykanów, w sytuacji de facto wojny domowej w tym kraju, otworzy tam drogę do rządów islamistów. Należy raczej - argumentowano - zaczekać przynajmniej do września, gdy dowódca wojsk w Iraku, generał David Petraeus, przedstawi raport o sytuacji.

Swoją decyzję Senat podjął po kilkunastu godzinach nieprzerwanej debaty. Trwała ona od popołudnia we wtorek do środy rano - a więc przez całą noc. Kontrolujący Senat przywódcy demokratycznej większości zorganizowali taki maraton po to, aby podkreślić dramatyzm sytuacji.

W korytarzach na Kapitolu rozstawiono składane łóżka, na których senatorowie mogli drzemać w przerwach między przemówieniami. Prefekt większości, senator Richard Durbin, zamówił dostawy pizzy, szczoteczek i pasty do zębów oraz dezodorantów.

W rezultacie niektórzy uczestnicy debaty przemawiali przy niemal pustej sali, a na galerii dla widzów przemówieniom przysłuchiwało się tylko kilkanaście osób. Republikanie nazwali to widowisko "politycznym teatrem", który praktycznie nie przynosi żadnych efektów.

Antywojenni demonstranci urządzili w tym samym czasie nocne czuwanie pod Kapitolem. Niektórzy senatorowie przyłączali się do protestujących.

ab, pap