Polska wysyła wsparcie do Turcji. „Jako jedyni wylądujemy koło epicentrum”

Polska wysyła wsparcie do Turcji. „Jako jedyni wylądujemy koło epicentrum”

Polscy ratownicy wyruszą do Turcji
Polscy ratownicy wyruszą do TurcjiŹródło:X / PSP
Polska grupa wsparcia pomoże w akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi w Trucji. Komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak przekazał, że nasi ratownicy jako jedyni wylądują na lotnisku, które jest położone w pobliżu epicentrum.

Dramatyczne doniesienia z Turcji napłynęły w nocy z niedzieli na poniedziałek 6 lutego. Europejskie Centrum Sejsmologiczne przekazało, że w środkowej części kraju wystąpiło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Tuż po godzinie 11 czasu polskiego nastąpił kolejny, równie silny wstrząs, po czym pojawiło się co najmniej 120 wstrząsów wtórnych. Uważa się, że poniedziałkowe trzęsienie ziemi było najsilniejsze, jakie nawiedziło Turcję od 1939 roku. Wtedy kataklizm doprowadził do śmierci 30 tys. osób.

Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km — od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir. Z najnowszych danych tureckiej Agencji Zarządzania Sytuacjami Kryzysowymi wynika, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 1541 a 9733 osoby zostały ranne.

Trzęsienie ziemi w Turcji. Polskie służby ruszają na pomoc

Nadal prowadzona jest zakrojona na szeroką skalę akcja ratunkowa. Do Turcji wyruszyły ekipy ratownicze z kilkudziesieciu krajów świata. Na pomoc ruszyły także polskie służby. Mariusz Kamiński przekazał, że w akcji będzie pomagać 76 polskich strażaków oraz kilku medyków i osiem psów ratowniczych. Z informacji podanych przez Macieja Wąsika wynika, że polska grupa wyląduje w Gaziantep. – Nasza grupa odleci z całym swoim zapleczem, z ciężkim sprzętem, z własną żywnością, z własnymi namiotami, śpiworami, łóżkami polowymi. Będzie samodzielna, samowystarczalna – wyliczał polityk.

– Lecimy po to, aby ratować ludzi, pojedziemy z tym najlepszym, co mamy. Jako jedyni wylądujemy na lotnisku, które jest najbliżej epicentrum tego zdarzenia – dodał gen. brygadier Andrzej Bartkowiak. Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej podkreślił, że zespół polskich ratowników będzie pracował non stop w dwóch miejscach na raz do siedmiu dni.

– Takie są szacowane możliwości i takie są też szacowane zdolności ludzi do przetrwania w takim gruzowisku, gdzie temperatury spadają do niskich poziomów – wyjaśnił. – Musimy o tym pamiętać, że czas jest niezwykle ważny, dlatego tak szybka była reakcja polskich grup. Sześć godzin to jest swoisty rekord. Tak szybko nie udało nam się chyba nigdy zorganizować i wylecieć, bo wiemy jak bardzo potrzebują tam pomocy – ocenił.

Czytaj też:
Starożytny zamek zniszczony podczas trzęsienia ziemi w Turcji. Wstrząsające nagrania z drona
Czytaj też:
Były piłkarz Chelsea zaginął po trzęsieniu ziemi w Turcji. Trener błaga o pomoc

Źródło: TVP Info