Szczyt NATO w Wilnie. „Przywódcy muszą wysłać silny sygnał. Bez względu na wszystko”

Szczyt NATO w Wilnie. „Przywódcy muszą wysłać silny sygnał. Bez względu na wszystko”

Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg
Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Trwałe pozyskanie Ukrainy stałoby się namacalnym dowodem na to, że pogłoski o śmierci Zachodu są zdecydowanie przesadzone. Ale do tego trzeba jednego: pokonania Rosji.

W Polsce rozszerzenie NATO kojarzy się przede wszystkim z 1999 r. i przyjęciem naszego kraju (razem z Czechami i Węgrami) do tego sojuszu. Jednak – patrząc na historię powiększania struktur natowskich – bardziej przełomowe wydaje się rozszerzenie z 2004 r., gdy członkami Paktu stały się pozostałe kraje Europy Środkowej a także trzy kraje bałtyckie. Litwa, Łotwa i Estonia do 1990 r. funkcjonowały jako republiki ZSRR.

Wtedy po raz pierwszy NATO przekroczyło (historyczną już wtedy) granicę Związku Radzieckiego. Pierwszy i jedyny. Późniejsze próby kontynuowania tego procesu, przyjęcia do Paktu Ukrainy i Gruzji, spaliły na panewce. Czy teraz będzie inaczej?

W lipcu odbędzie się w Wilnie szczyt NATO. Właśnie trwają poważne debaty o tym, czy w jego trakcie powinna paść obietnica przyjęcia do jego struktur Ukrainy. Otwartym tekstem mówi o takim oczekiwaniu . W tym samym tonie wypowiadają się kraje Europy Środkowej. Przeciw z kolei są USA, Niemcy i Węgry. Tygodnie poprzedzające szczyt będą więc pełne napiętych negocjacji. Negocjacji dotyczących nie tylko przyszłości Ukrainy. W nich decydować się też będzie przyszłość całego NATO.

Źródło: Wprost