Wyciekły tajne plany sprzed inwazji. Dlatego Łukaszenka nie włączył się do wojny

Wyciekły tajne plany sprzed inwazji. Dlatego Łukaszenka nie włączył się do wojny

Aleksandr Łukaszenka
Aleksandr Łukaszenka Źródło:president.gov.by
Wyszły na jaw nowe fakty dotyczące planów zaangażowania Białorusi w wojnę w Ukrainie. Okazuje, się, że Aleksandr Łukaszenka był gotów pomóc w inwazji. Co go powstrzymało?

Białoruski dyktator wielokrotnie powtarzał, że nie zaangażuje się w wojnę w Ukrainie, o ile wrogie wojska nie wejdą na terytorium kraju. – Jestem gotów walczyć wspólnie z Rosjanami, ale tylko w jednym przypadku: jeśli choćby jeden obcy żołnierz naruszy nasze granice, by zabijać moich rodaków. Choć jedne z pierwszych rakiet, jakie w lutym 2022 roku spadły na Ukrainę zostały wystrzelone z terytorium Białorusi, to samozwańczy prezydent zapewnia, że jego żołnierze nie zaangażują się w konflikt.

Łukaszenka wielokrotnie temu zaprzeczał. Nieoczekiwanie przyznał: popełniliśmy błąd

Nieoczekiwanie, z początkiem czerwca, samozwańczy prezydent wygłosił oświadczenie. Aleksandr Łukaszenka powiedział, że Rosja i Białoruś powinny były „rozwiązać kwestię” Ukrainy w latach 2014-2015, kiedy „nie miała ani armii, ani gotowości” do wojny. Słowa padły niedługo po tym, jak potwierdził, że z Rosji przyjedzie do Białorusi broń nuklearna.

Teraz na jaw wychodzą nowe fakty. Wyciekły tajne plany, z których wynika, że Łukaszenka chciał wysłać swoje wojska na terytorium Ukrainy w grudniu ubiegłego roku. Jednak najwyraźniej z czasem zdał sobie sprawę, że jego wojownicy się do tego nie nadają. Mówił o tym Walerij Sakaszczyk, współpracownik Swiatłany Cichanouskiej oraz przedstawiciel Wspólnego Tymczasowego Gabinetu Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego Demokratycznej Białorusi.

Wojna w Ukrainie. Na jaw wyszły nieznane fakty o gotowości Białorusi

W rozmowie z portalem espreso.tv przekazał, że według stanu na koniec grudnia, na granicy znajdowały się wszystkie jednostki zdolne do walki armii białoruskiej. – Żołnierze zaczęli zadawać dowództwu dużą liczbę pytań, dlaczego powinni jechać do Ukrainy, dlaczego naród ukraiński nagle stał się naszym wrogiem – relacjonował Sakaszczyk.

- Ministerstwo Obrony próbowało zastraszyć wojsko, ale nic się nie stało. Organy KGB w prawie pełnej sile spędziły w wojsku niemal tydzień, szantażowały, zastraszały, rozmawiały z wojskiem, lecz nie przyniosło to skutku. Powiedzieli najwyższemu kierownictwu, że białoruska armia nie jest gotowa do prowadzenia działań bojowych w Ukrainie, więc rozkaz nie został wydany – powiedział.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Rosjanie wysadzają kolejną tamę. Czy to odpowiedź na zajęcie „szarej strefy”?
Czytaj też:
Dramatyczne skutki powodzi w Ukrainie. „Rosyjskie ekobójstwo, wysypisko śmieci i cmentarz dla zwierząt”