Jednego Prigożyn mógł być pewien: że ekipa Putina nie wybaczy bohaterowi spod Bachmutu aktu nieposłuszeństwa, jakim był tak zwany „Pucz Prigożyna”. Dowódca wagnerowców żądał przecież ustąpienia ze stanowisk ministra Szojgu i generała Gierasimowa, oskarżając ich o sprawstwo w klęsce „operacji specjalnej” w Ukrainie. Dla ekipy Putina takie oskarżenie było bardzo bolesne, z rodzaju największego kalibru. Bo to przecież, według Prigożyna, ci dwaj panowie spowodowali kompromitujące klęski armii rosyjskiej, które kosztowały Rosję ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Kiedy wagnerowcy szturmowali Bachmut, ich dowódca skarżył się publicznie na brak wsparcia logistycznego ze strony rosyjskiej armii i ich dowódców, tak potrzebnego walczącym oddziałom. Chodziło o odcięcie dostaw amunicji. Często Prigożyn zarzucał Szojgu, że z jego rozkazu wagnerowcy są pozbawiani wsparcia lotniczego i artyleryjskiego. Zdarzało się, według Prigożyna, że Rosjanie ostrzeliwali jego żołnierzy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.