"Po 11 września skończył się w Polsce czas armii pokazowej, która jedynie organizowała różnego rodzaju festyny. Nasi żołnierze muszą być dobrze wyposażeni i wyszkoleni, bo realizują zadania z narażeniem i poświęceniem własnego życia. Tutaj kończy się 'pic', kończą się żarty i fałszywe szkolenie" - powiedział dziennikarzom.
"Za błędy w szkoleniu płaci się teraz krwią. Niedobrze jest, gdy płaci się krwią własnych żołnierzy. Tym gorzej, jeśli płaci się krwią ludzi, którym powinniśmy nieść pomoc" - dodał gen. Polko. Nawiązał w ten sposób do zajścia z 16 sierpnia, kiedy w pobliżu bazy Wazi Khwa w wyniku akcji z udziałem polskich żołnierzy zginęło pięcioro cywilów.
W ocenie gen. Polko w sprawie zwiększenia zdolności działania naszego wojska pozostaje jeszcze sporo do zrobienia.
"Nie chodzi bowiem o to, żeby mieć armię zawodową na zasadzie podpisania kontraktu, ale o to, by mieć armię profesjonalną pod każdym względem, szczególnie wyszkolenia i przygotowania; tak żebyśmy nie tylko wypełniali standardy, ale je wyznaczali" - powiedział Polko.
P.o. szefa BBN podkreślał, że nasze zaangażowanie militarne w misjach zwiększa rolę Polski na arenie międzynarodowej.
Pytany o bilans sześciu lat działań międzynarodowych sił w walce z terroryzmem, ocenił, że w tym czasie "nie stano w miejscu", co sugerował w pytaniu jeden z dziennikarzy.
"Chodzi o to, by +gonić króliczka+. Terroryści nie mają czasu na przygotowywanie ataków na znaczną skalę. Nie ma już takich ośrodków szkolenia dla terrorystów jak wcześniej. Terroryści nie mogą czuć się bezpieczni i pod tym względem sukces został osiągnięty. Wiele pozostaje jeszcze do zrobienie w kwestii militarnej i dyplomatycznej" - powiedział gen. Polko.
ab, pap