Czego zabrakło w orędziu Ursuli von der Leyen? „To sygnał budzący niepokój”

Czego zabrakło w orędziu Ursuli von der Leyen? „To sygnał budzący niepokój”

Ursula von der Leyen podczas swojego orędzia
Ursula von der Leyen podczas swojego orędzia Źródło:PAP/EPA / Julien Warnand
Orędzie Ursuli von der Leyen o stanie Unii mniej mówiło o stanie Europy, więcej o jej staraniach pozostania szefową Komisji na kolejną kadencję.

O niezwykłym i cudownym znaczeniu odpoczynku wiadomo od czasów Archimedesa, gdy ten grecki naukowiec relaksując się w wannie odkrył prawo wyporu płynów (i krzyknął głośno „Eureka!”). Greckim szlakiem ruszyła Ursula von der Leyen. W sierpniu spędzała tam wakacje zbierając siły przed zaplanowanym na początku września orędziem o stanie Unii. W jej przypadku efekt wyszedł odwrotny od zamierzonego.

Okazji, by zakrzyknąć „Eureka!” nie miała, pojawiło się za to sporo możliwości doskonalenia się z kryzysowego PR, po tym, jak media ujawniły, że w Grecji przebywała na zaproszenie (i koszt) tamtejszego premiera, co natychmiast wywołało falę komentarzy o konflikcie interesów. Lepiej by wypoczęła, gdyby z rodzinnego Hanoweru udała się do oddalonego o 240 km Langeeog – kurort słynie z tego, że nie mogą tam jeździć samochody, tamtejsze plaże są przepiękne, a pogoda nad Bałtykiem w sierpniu była świetna.

Stawianie tezy, że zła jakość wypoczynku miała wpływ na wydźwięk orędzia von der Leyen byłaby oczywiście nadinterpretacją, ale faktem jest, że jej wystąpienie miało bardzo asekurancki wydźwięk.

Źródło: Wprost