Publiczne egzekucje i śmierci z głodu. Jak wygląda życie w Korei Północnej?

Publiczne egzekucje i śmierci z głodu. Jak wygląda życie w Korei Północnej?

Pociąg w Korei Północnej
Pociąg w Korei Północnej Źródło:Unsplash
Reżim zawsze był bezwzględny, ale pandemia miała to tylko pogłębić. Pan Kim uciekł z Korei Północnej przez pole minowe. Teraz opowiada, jak wyglądało w niej życie.

Jeszcze kilka lat temu ucieczka z Korei Północnej była bardzo trudna. Dzisiaj jest już niemal niemożliwa. Do 2019 roku ucieczek było około tysiąca rocznie, ale po zaostrzeniu restrykcji związanych z pandemią liczba ta spadła do kilkudziesięciu.

Pierwszymi osobami, którym udało się w tym roku dotrzeć z Północy na Południe, są pan Kim i jego rodzina – ciężarna żona, matka, brat z dziećmi. Granicę pokonali drogą wodną. Ucieczkę planowali wraz z bratem przez kilka miesięcy.

W rozmowie z BBC pan Kim, prosząc o nieujawnianie jego pełnych danych, opowiedział o tym, jak wyglądało życie w Korei Północnej w ostatnich latach. Jest to jedna z niewielu takich relacji. – Było tam wiele cierpienia – przyznaje od razu.

Zamknięcie wiosek i obozy pracy

Kraj, choć już wcześniej niemal w pełni zniewolony, wraz z wybuchem pandemii Covid-19 jeszcze zwiększył swoje restrykcje. Od samego początku w reżimowych mediach pokazywane były obrazy z całego świata przedstawiające umierających ludzi. Straszono, że to może spotkać także Koreę Północną i tłumaczono tym wprowadzanie nowych zasad.

Łamanie restrykcji wiązało się z wysłaniem do obozu pracy. Kiedy w wiosce zgłaszany był podejrzany przypadek, strażnicy poddawali kwarantannie całą społeczność. Pomimo zamknięcia, obywatelom miało nie być dostarczane w wystarczającej ilości jedzenie.

– Po jakimś czasie głodzenia nas, rząd przysłał ciężarówki z zapasami żywności. Władza chciała, żeby ją chwalić i mówiła, że sprzedają pożywienie tanio. To jak głodzenie dziecka, a następnie dawanie mu niewielkiej ilości jedzenia, aby było wdzięczne – opowiada pan Kim.

Jak relacjonuje, ludzie w pewnym momencie zaczęli kwestionować metody podejmowane przez rząd. – Teraz wielu wierzy, że to był pretekst do ucisku – przyznaje dodając, że to zamknięcie granic spowodowało największe szkody.

Wielki głód

Najgorszy moment miał nastać wiosną 2022 roku. – Przez siedem lub osiem lat nie mówiono zbyt wiele o głodowaniu, ale potem zaczęliśmy coraz częściej słyszeć o takich przypadkach. Budziliśmy się i słyszeliśmy „o, ktoś w tej dzielnicy zagłodził się na śmierć”. Kolejnego ranka otrzymywaliśmy kolejny raport – opowiada.

Pan Kim przytoczył historię, jak pewnego dnia jego klient z sąsiedniego hrabstwa spóźnił się na spotkanie. Tłumaczył on, że służby kontrolowały wszystkich ze względu na podejrzenie morderstwa starszej pary. Ich ciała miały być w strasznym stanie. Dopiero sekcja zwłok wykazała, że powodem ich śmierci było zagłodzenie, a widoczne rany zostały wyrządzone przez szczury.

Jak zaznacza BBC, niemożliwym jest potwierdzenie skali głodu w Korei Północnej, ani tym bardziej jego ofiar, o których opowiadał pan Kim. Niemniej istniejące raporty wskazują, że od momentu zamknięcia granic sytuacja żywnościowa w kraju uległa pogorszeniu, a sam reżim w marcu tego roku zwrócił się o pomoc do Światowego Programu Żywnościowego (WFP).

Represja i publiczne egzekucje

Pan Kim przyznał, że niechęć do reżimu budowała się w nim od dziecka, ale dopiero wydarzenia z ostatnich lat przelały szalę goryczy. Z jego relacji wynika, że w 2021 roku utworzono liczne oddziały represji, które miały tłumić „zachowania antyspołeczne”. – Ludzie zaczęli nazywać tych urzędników komarami, jak wampiry wysysające krew – tłumaczy.

Największym przestępstwem było dzielenie się w kraju informacjami spoza niego, zwłaszcza z Korei Południowej. – Jeśli zostaniesz złapany, zastrzelą Cię, zabiją lub wyślą do obozu pracy – opowiada pan Kim, który opisuje władzę jako „bezwzględną”.

Przywołał on wydarzenia z kwietnia ubiegłego roku, których miał być świadkiem. Funkcjonariusze zmusili jego i wiele innych osób do oglądania publicznej egzekucji 22-latka. – Został zabity za słuchanie kilkudziesięciu południowokoreańskich piosenek i oglądanie trzech filmów, którymi podzielił się ze znajomymi – opisuje rozmówca BBC.

Tej informacji portal także nie jest w stanie potwierdzić, jednak przyznaje, że w grudniu 2020 roku w Korei Północnej uchwalone zostało nowe prawo zezwalające na stracenie osób udostępniających południowokoreańskie treści.

Potwierdza to także Joanna Hosaniak z Obywatelskiego Sojuszu na rzecz Praw Człowieka w Korei Północnej stwierdzając, że „Korea Północna zawsze wykorzystywała publiczne egzekucje jako środek do kontrolowania populacji”. – Za każdym razem, gdy wdraża nowe przepisy, wprowadza falę egzekucji – tłumaczy Hosaniak.

Ucieczka przez pole minowe

Pan Kim aby uciec z Korei Północnej wyczekiwał idealnej burzowej nocy. Takiej, w której nikt nie patrolowałby przybrzeżnych wód. Kiedy ta nastała, wraz z bratem podał jego dzieciom tabletki nasenne. Przechodząc z rodziną po ciemku przez pole minowe, dostali się do przygotowanej wcześniej łódki.

Dzieci schowali do płóciennych worków. On i brat uzbrojeni byli w miecze, kobiety w truciznę. Wszyscy trzymali po jednej wydrążonej skorupce jajka wypełnionej sproszkowanym chilli i czarnym piaskiem, które miały posłużyć podczas ewentualnej konfrontacji. Na szczęście nie były potrzebne. Od kilku miesięcy żyją w Korei Południowej. Choć nadal pozostają pod kontrolą południowokoreańskiej policji, cieszą się z bycia w wolnym świecie.

Czytaj też:
Korea Północna wspiera rosyjską wojnę? Zdjęcia satelitarne wskazują na Rason
Czytaj też:
Kim Dzong Un zapłakał na oczach tysięcy kobiet. Wszystko przez dane, które mu przedłożono

Opracował:
Źródło: BBC