Rosjanie przestaną opłacać artystów? Chcą pozbawić „zagranicznych agentów” praw autorskich

Rosjanie przestaną opłacać artystów? Chcą pozbawić „zagranicznych agentów” praw autorskich

Wiaczesław Wołodin
Wiaczesław Wołodin Źródło:Wikimedia Commons / duma.gov.ru / CC BY 4.0
Deputowani rosyjskiej Dumy Państwowej chcą ustanowić zakaz wypłaty wynagrodzeń z tytułu praw autorskich dla „zagranicznych agentów” – donosi „The Moscov Times”. Jak jednak definiują „agenta”?

Wiaczesław Wołodin, który jest przewodniczącym Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej (izba niższa tamtejszego parlamentu), chce doprowadzić do zmiany przepisów w Rosji. Mają one uderzyć w „zagranicznych agentów”.

Koniec z wynagrodzeniami z tytułu praw autorskich. Kogo miałby dotyczyć?

Jak podaje „The Moscov Times”, które powołuje się m.in. na wpisy Wołodina na Telegramie, „zagraniczni agenci” to m.in. pisarze czy muzycy. Wyróżnia ich to, że znajdują się za granicą (na stałe lub tymczasowo) i negatywnie wypowiadają się o działaniach rosyjskich sił zbrojnych, Putinie, a także ogólnie o państwie i narodzie.

Wcześniej uchwalona została ustawa ws. zakazu reklamy od „zagranicznych agentów”, która sprawdziła się i spowodowała, że część artystów zrezygnowała ze swojej dotychczasowej działalności, dyskredytującej władze czy wojsko.

Kolejni politycy z Dumy Państwowej, którym pomysł się spodobał, zaczęli popierać inicjatywę. Zwrócili uwagę, że artyści szczują na Rosję, którą opuścili, a jednak wciąż czerpią korzyści majątkowe z praw autorskich. Pieniądze przeznaczają często na pomoc wrogowi – czyli Ukrainie. Angażują się też w antyrosyjskie happeningi. Część rosyjskich parlamentarzystów uważa, że powinni zostać na miejscu i wspierać swoją ojczyznę, ale – niczym „tchórze” – postanowili „zdradzić” Rosję.

„Agenci” nie mogą reklamować swojej działalności w Rosji

W kontekście zakazu reklamy warto wspomnieć, że m.in. niezależni rosyjscy dziennikarze ucierpieli z powodu nowego prawa najbardziej. Przykładem jest choćby Katerina Gordjewa, która we współpracy z Meduzą prowadziła talk-show, jednak portal został wpisany w Rosji na listę „zagranicznych agentów”. Przestawiła się więc na działalność skupioną wokół własnej osoby, ale wkrótce sama trafiła na listę.

Rosjanie (prywatne osoby, firmy) nie mogą współpracować z taką osobą – pod groźbą kary. „Agenci” nie mogą także reklamować się w Rosji (zakaz obowiązuje również w drugą stronę), a za każdą taką reklamę przedsiębiorca musi ponieść konsekwencje finansowe. Ustawa spotkała się z wielką krytyką zarówno w Rosji, jak i na świecie – wskazywano przede wszystkim na złamanie przepisów o wolności i niezależności prasy.

Czytaj też:
Prawnuk Stalina żali się w liście otwartym do Ławrowa: ONZ nie zapobiega ludobójstwu Rosjan w Donbasie
Czytaj też:
Tusk reaguje na groźby Putina. „Trzeba to traktować śmiertelnie serio”

Źródło: moscowtimes.ru / WPROST.pl