Gra nerwów trwa. Izrael szturchnął Iran, pokazując, że ciąg dalszy nastąpi

Gra nerwów trwa. Izrael szturchnął Iran, pokazując, że ciąg dalszy nastąpi

Antyizraelski plakat w Teheranie
Antyizraelski plakat w Teheranie Źródło:PAP/EPA / Abedin Taherkenareh
Riposta na zmasowany atak irańskich rakiet i dronów na Izrael to tylko sygnał ostrzegawczy. Żydzi ulegli presji sojuszników z zachodu i Bliskiego Wschodu, by nie rozkręcać spirali napięcia. Poprzestali na pokazaniu ajatollahom, że w każdej chwili są zdolni do poważniejszych uderzeń.

Groźba regionalnej wojny wisi nad Bliskim Wschodem jak miecz Damoklesa. Ostatnio dynda on znacznie niżej nad głowami milionów żydowskich, arabskich i perskich mieszkańców regionu. Na szczęście premier Benjamin Netanjahu nie dał się Iranowi wciągnąć w otwartą wojnę, którą mogłaby sprowokować frontalna odpowiedź na irański atak na Izrael. W zamian Izrael miał ponoć uzyskać od USA zgodę na dokończenie rozprawy z Hamasem w Gazie. Ukontentowani takim kompromisem Żydzi poprzestali na małym kuksańcu pod Isfahanem, pozwalającym im zachować twarz w starciu z Iranem.

Media w Teheranie udowadniają światu, że żadnego ataku nie było, a skoro tak, to nie ma potrzeby reagować. To wygodne wyjście dla reżimu, który właśnie zderzył się ze zwartą koalicją arabskich sunnitów, Żydów, Amerykanów i Europejczyków, broniących Izraela. Ta chwila oddechu potrwa do czasu, aż pojawią się warunki na jakąś większą izraelską ripostę. Albo, gdy wyjdzie na jaw, w co tak naprawdę uderzyły izraelskie drony i jak bardzo ten kuksaniec zabolał Iran. Że zaboleć musiał, wynika z logiki zemsty, rządzącej od dekad w regionie. Wbrew temu, co się powszechnie uważa o nieprzewidywalności tego wybuchowego zakątka świata, pod lewantyńską emfazą kryją się zimne kalkulacje, porządkujące kolejność dziobania.

Akcja musi rodzić reakcję. Izrael musi zemścić się na Iranie, tak jak wcześniej Iran zemścił się na Izraelu, odpowiadającym na jakiś wcześniejszy odwet.

Jak znam życie, ajatollahowie nie poprzestają na ostentacyjnym bagatelizowaniu odpowiedzi Izraela. Na pewno planują już jakąś kolejny ruch, zakładając, że prawdziwa riposta jednak nie nastąpiła – Izrael przehandlował ją przecież na razie za wolną rękę w Gazie. Ta spirala nigdy nie przestaje się kręcić. Gdyby stosować tutaj powszechnie obowiązujące prawa fizyki, wszystko powinno już dawno pęknąć. Ostatnie spięcie w trwającej wiele dziesięcioleci rywalizacji Żydów z ajatollahami pokazuje jak bardzo ważne – być może najważniejsze – jest samo nakręcanie sprężyny.

Artykuł został opublikowany w 17/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.