Jak poinformował czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan, podczas powodzi ewakuowano 21,5 tysiąca osób. Skutki serii dramatycznych dni odczuje całe państwo. Skalę wyzwania wskazuje wzrost deficytu budżetowego i konieczność wykorzystania funduszy europejskich.
Trwa szacowanie strat. Wyższy deficyt budżetowy w 2024 roku
Co prawda nie wiadomo jeszcze, ile budynków będzie musiało być wyburzonych, a ile wystarczy jedynie osuszyć i wyremontować. Pewne jest, że 22 przeprawy mostowe uległy zniszczeniu. Dopiero planowane jest odbudowanie, nawet jeśli miałyby być to konstrukcje tymczasowe. Wojsko określi, gdzie są niezbędne, a administracja rezerw strategicznych ma tam dostarczyć niezbędny sprzęt i środki.
Dodatkowo nie wszystkie obszary Czech mają dostęp do dostaw gazu. Niektóre połączenia kolejowe zostały już wznowione, ale bardziej zniszczone fragmenty infrastruktury kolejowej będą wymagały większego zaangażowania – ich odbudowa może potrwać jeszcze kilka tygodni. Na drogach jest nieco lepiej – w pełni przejezdna jest na przykład autostrada D1 między Ostrawą a polską granicą.
Zmiany w budżecie także na 2025 rok
Rząd Czech planuje zwiększyć deficyt budżetowy w 2024 roku – ten wzrośnie o 30 miliardów koron, czyli o 1,2 miliarda euro. Wydatki budżetu państwa w 2025 roku także mają uwzględniać wydatki na straty powodziowe w wysokości 10 miliardów koron. Przyszłoroczny budżet ma zakładać również wykorzystanie środków europejskich.
Do czwartkowego wieczora firmy ubezpieczeniowe zgłosiły 35 tysięcy roszczeń o wartości 5 miliardów koron, czyli około 200,5 milionów euro. Liczba zgłaszanych przypadków rośnie, w miarę jak ludzie wracają do swoich domów i przekonują się o rozmiarach szkód.
Czytaj też:
Tworzy się nowy niż genueński. Te obszary Polski są zagrożoneCzytaj też:
Heroiczna akcja Czechów. Uratowali życie dwójki Polaków