– Postrzeliłeś reporterkę! – zwrócił się do jednego z funkcjonariuszy operator kamery, który filmował dziennikarkę. Transmisję wkrótce przerwano.
Reporterka trafiona kulą na wizji. „Wszystko w porządku?”
Jak podaje brytyjski dziennik „The Guardian”, była to gumowa kula. Reporterce nic się nie stało – sama mówi o tym pod koniec krótkiego nagrania, opublikowanego między innymi na platformie X stacji Nine News. – Wszystko w porządku? – zapytał koleżankę operator, który krótko po oddaniu strzału zaczął kierować się do bezpiecznego miejsca na uboczu razem z Tomasi. – W porządku, w porządku – odpowiedziała dziennikarka. Chwilę wcześniej natomiast wrzasnęła – choć kula nie raniła jej, to jednak uderzyła z dużą siłą w kończynę wywołując ból.
Do sprawy odniósł się australijski resort spraw zagranicznych. „Wszyscy dziennikarze powinni mieć możliwość wykonywania swojej pracy w bezpiecznych warunkach. (...) Australia popiera wolność mediów i ochronę dziennikarzy” – podkreślono w oświadczeniu. Głos zabrało także medium, dla którego pracuje reporterka – zapewniono, że zarówno Tomasi, jak i operator kamery, „są bezpieczni” i „będą kontynuować swoją ważną pracę, relacjonując te wydarzenia”. „Ten incydent stanowi surowe przypomnienie o nieodłącznym niebezpieczeństwie, na jakie narażeni są dziennikarze relacjonujący wydarzenia z pierwszej linii protestów, podkreślając znaczenie ich roli w dostarczaniu ważnych informacji” – podkreśla stacja.
Dziennikarze „Guardiana” ustalili, że miejsce, gdzie postrzelono przedstawicielkę australijskich mediów, znajdowało się w tej samej dzielnicy co biuro terenowe Urzędu Imigracyjnego i Celnego (ICE).
Sarah Hanson-Young z australijskiej partii Zielonych domaga się od premiera kraju – Anthony'ego Albanese – by ten skontaktował się z prezydentem Stanów Zjednoczonych – Donaldem Trumpem. Oceniła incydent jako „szokujący”. Podkreśliła, że w tej sytuacji szef rządu „musi pilnie domagać się wyjaśnień od administracji USA”.
Protesty w USA
Co dzieje się w Ameryce? W Los Angeles (Kalifornia) wybuchły protesty. Ich początkiem był nalot agentów federalnych ICE na hurtownię odzieży, gdzie pracowali obcokrajowcy. Służby aresztowały 44 osoby.
To efekt nowej polityki migracyjnej Trumpa. W związku z faktem, że doszło do ataków na funkcjonariuszy czy podpaleń samochodów, przywódca Ameryki podpisał memorandum o wysłaniu dwóch tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej do LA.
Służby stosują wobec tłumu różne środki przymusu bezpośredniego, w tym gaz pieprzowy czy gumowe pociski.
twitterCzytaj też:
Morderstwo na kampusie UW. Śledczy ujawniają kolejne szczegółyCzytaj też:
Nowe ustalenia dziennikarzy o UFO. Niewygodne dla Pentagonu?