Słabnący płomień olimpijski

Słabnący płomień olimpijski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zgasł ogień olimpijski, nie tylko dosłownie, "z przyczyn technicznych" – jak podali przedstawiciele francuskiej policji. Do rangi symbolu urasta fakt, iż zgasł zaledwie kilkaset metrów od paryskiego ratusza, na którym z inicjatywy mera Bertranda Delanoe zawieszono transparent z napisem: "Paryż strzeże praw człowieka wszędzie na świecie".
Igrzyska olimpijskie czyli – jak mówi ich deklaracja – to "symbol szlachetnego współzawodnictwa i braterstwa wszystkich narodów". Po Pekinie ten symbol już nie będzie taki sam. I to bez względu na to, ile powstanie artykułów, filmów, czy uczonych rozpraw, że z Chinami należy rozmawiać, że nie wolno z nimi walczyć i zbyt głośno się domagać by respektowano praw człowieka. Zachód bardzo chciał zmienić Chińską Republikę Ludową przyznając jej honor organizacji tej imprezy, okazało się jednak, że to Chiny zmieniły piękną olimpijską tradycję w wielki festiwal hipokryzji.
Duch olimpijski przygasał już wcześniej, podczas olimpiady w Berlinie w 1936 r., gdy Hitler szykował się do wojny, w Monachium w 1972 r., gdy sportowcy stanęli do rywalizacji mimo śmierci ich kolegów, w Moskwie w 1980 r., którą zbojkotował Zachód, czy w Los Angeles zbojkotowanym w 1984 r., gdzie nie pozwolono przyjechać sportowcom z Bloku Wschodniego. Do tej pory płomień olimpijski gasł dwa razy. W 1976 r. w Montrealu podczas oberwania chmury, a potem w 2004 r. na igrzyskach w Atenach na oryginalnym starym stadionie z igrzysk 1896. Wówczas organizatorzy mieli zapasową pochodnię. Tradycja mówi, że jeśli ogień olimpijski zgaśnie, powinien zostać ponownie odpalony w Olimpii. Po tym, jak zgasł w Paryżu przed olimpiadą w Pekinie możliwe, że czas wrócić do Olimpii i zastanowić się, czy rzeczywiście powinien dotrzeć do CHRL.